No i zamiast dalszej konsolidacji tydzień upłynął pod znakiem silnych wzrostów. widać trzeba było pomyśleć trochę dłużej i zinterpretować własną lekką zmianę przekonania. Bywa. Nie zawsze jest czas, aby spokojnie przeanalizować sytuację (a raczej nigdy go nie ma). Co będzie dalej, czy nasze spółki mogą rosnąć przy generalnie słabej sytuacji na rynkach światowych ? to pytania na weekend.

Jak zwykle do kilku razy sztuka ? tym razem moje przewidywania wzięły w łeb. Rynek nie tylko nie pozostał na poziomie 1700 punktów, ale, co więcej, popisał się naprawdę znacznym wzrostem, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę jego wąski charakter. Moje wątpliwości dotyczące możliwości wykrzesania z rynku pieniędzy na dalszą zwyżkę okazały się niesłuszne. Choć drożało w tym tygodniu niewiele spółek, bo w końcu można to powiedzieć głównie o kilku bankach i TP SA, to jednak skala obrotów i dobór tych spółek wyraźnie potwierdza zdrową tendecję wzrostową. Całe szczęście, że napisałem dokładnie to, co myślałem, dzieląc się także moją niepewnością. Wychodzi na to, że trzeba czytać między wierszami.Skąd ten wzrost?Po pierwsze ? wygląda na to, że z zagranicy. Scenariusz na razie jest prosty ? duże spółki. Nowością minionego tygodnia są z pewnością banki, nie licząc Pekao, który jest jednym z głównych liderów całego wzrostu. Szczerze mówiąc, od wczoraj pluję sobie za te banki w brodę. Można to było wymyśleć. I to wcale nie na zasadzie zagranica ? banki, ale ze względu na oczekiwania obniżki stóp procentowych i znaczny spadek rynkowych stóp (szczególnie długiego końca krzywej) w ostatnim czasie. Przekłada się to w oczywisty sposób na wyceny banków, potencjalnie większą akcję kredytową i jest w sumie bardzo pozytywne, mimo potencjalnie niższej marży odsetkowej. No cóż ? jak zwykle człowiek za mało myślał.Niższe stopy, bliższa perspektywa Unii Europejskiej to świetny argument dla banków. Idąc za ciosem ? to równie świetny argument dla budowlanki, choć tu łatwo znaleźć kontrargumenty. Są nimi: budżet (mało miejsca na kontrakty publiczne) oraz nadal wysoki poziom stóp, być może za wysoki, aby uruchomić ponownie koniunkturę w budownictwie. Ponadto niewiele nam tej budowlanki na rynku pozostało.Czy poza ogólnym wpływem na rynek (niższe stopy, wyższe wyceny) możemy liczyć na jakieś ekstrawydarzenia w konkretnych branżach? Na pewno warto zwrócić uwagę na waluty, bo te rzutują na wyniki wielu dużych spółek (zadłużenie). Obecne wzmocnienie złotego wynika oczywiście głównie ze zbytniego wzrostu rentowności papierów dłużnych w ostatnich miesiącach ? stopa realna sięgnęła już około 12%. Następuje odreagowanie tego wzrostu, jak i skrajnego pesymizmu objawiającego się wręcz twierdzeniami o kryzysie walutowym. Jak zwykle w takich sytuacjach można liczyć się z pewną przesadną reakcją rynku ? Polska stała się modna. Ma to wpływ na rynek giełdowy, bo silna waluta lokalna bardzo zachęca inwestorów spekulacyjnych. Dlatego też uważnie obserwowałbym kurs złotego. Nie bez przypadku dno na rynku giełdowym pokrywało się dokładnie z dnem na rynku długu. Wydaje się, że zaprzestanie umacniania złotego i ewentualna korekta mogłaby być ważnym sygnałem dla naszego rynku.Czy czas stać się zawodowym optymistą?Całkiem niewykluczone. Na razie może trochę ostrożniej. Nasuwa się pytanie, czy to, co dzieje się na GPW, to poruszanie się rynku w kanale wzrostowym (teraz czekalibyśmy na stabilizację/korektę), czy też istnieje szansa na przyspieszenie wzrostu. Piątkowa sesja pokazała, że chyba więcej jest zwolenników tezy ostrożnej ? niech na razie będzie to kanał wzrostowy. Chyba przychylałbym się do tego wniosku. To i tak super wobec tego, co mieliśmy do niedawna. Zatem jeśli miałbym coś obstawiać ? to uspokojenie rynku. Popatrzmy na złotego (warto też technicznie). Popatrzmy na krzywą rentowności, szczególnie na jej długi koniec. Od tych czynników, moim zdaniem, zależy w tym momencie bowiem popyt zagraniczny. Jeśli obstawialibyśmy przyspieszenie wzrostu, musielibyśmy wierzyć w drobnych inwestorów, bo inaczej chyba trudno to sobie wytłumaczyć. Przed świętami?Tak więc zbierając do kupy racjonalne czynniki nie widać miejsca na euforię. Oczywiście, wiadomo, jak to jest z racjonalnymi czynnikami. Na sam koniec ? przeczytałem i zauważyłem, że tym słowem ani razu o IT. Ciekawe.

Marcin SadlejCDM Pekao S.A.