Płace cały czas szybko w górę

Dynamika wynagrodzeń w kwietniu nie przyspieszyła, ale cały czas jest bardzo wysoka. Taka, jak w pierwszych miesiącach roku. Jednak presja na wzrost cen nie musi wcale wzrosnąć

Aktualizacja: 20.02.2017 15:57 Publikacja: 18.05.2007 06:53

Średnia płaca w sektorze przedsiębiorstw była w kwietniu o 8,4 proc. wyższa niż rok wcześniej - podał GUS. Wzrost był nieco wolniejszy, niż spodziewali się analitycy, ale - ich zdaniem - i tak świadczy o bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy. Bardzo dobrej dla pracowników, ale czy także dla pracodawców i gospodarki?

Będziemy kupować...

- Wczorajsze dane potwierdziły, że presja płacowa jest na podwyższonym poziomie, choć warto zauważyć, że nie ma dalszego przyśpieszenia wzrostu płac - mówi Grzegorz Maliszewski, ekonomista Banku Millennium. W I kwartale wzrost wynagrodzeń wyniósł 7,8 proc. W całym ubiegłym roku dynamika płac wynosiła 5 procent.

Według Grzegorza Maliszewskiego, szybki wzrost płac w połączeniu z dużą dynamiką zatrudnienia (w kwietniu zwiększyło się ono o 4,4 proc.) to sygnał, że konsumenci będą wciąż wydawać dużo pieniędzy. Co to oznacza dla stabilności cen? - Na razie jeszcze tego raczej nie widać, ale pod koniec roku możemy spodziewać się wzrostu presji popytowej i przyśpieszenia inflacji - przewiduje ekonomista Banku Millennium.

...ale ceny nie muszą rosnąć

Nie wszyscy zgadzają się jednak z taką opinią. - Przy obecnej skali globalizacji i swobody wymiany towarów można się zastanawiać, czy w ogóle presja inflacyjna może pojawić się gdzieś na dłużej - ocenia Arkadiusz Krześniak, ekonomista Deutsche Bank Polska.

W jego opinii, w tej chwili na rynku pracy mamy do czynienia z dużymi zmianami w strukturze zatrudnienia. - Świadczy o tym fakt, że wzrost płac nie jest równomierny. On występuje tam, gdzie jest brak siły roboczej i chodzi o przyciągnięcie pracowników z innych branż - mówi Arkadiusz Krześniak. "Klinicznym" przykładem jest budownictwo, gdzie w I kwartale wzrost płac w skali roku wyniósł 14 proc. i był najwyższy spośród branż monitorowanych przez GUS.

Firmy na to stać

Czy i gdzie podnoszące płace firmy znajdą pieniądze na większe wynagrodzenia? - Wzrost wydajności jest wciąż większy niż wzrost płac - uspokaja Grzegorz Maliszewski z Banku Millennium.

- Skoro firmy decydują się na podnoszenie wynagrodzeń, to najwyraźniej są w stanie takie warunki oferować - dorzuca Arkadiusz Krześniak z Deutsche Banku.

Zarobki rosną wraz z efektywnością pracy

Osoby zarządzające giełdowymi firmami przyznają, że odczuwalna jest silna presja na wzrost wynagrodzeń.

W informatycznym Comarchu koszty pracownicze w porównaniu z poprzednim rokiem wzrosły o 13 proc. Firma chcąc zatrzymać ludzi, musi płacić im więcej, bo rośnie zapotrzebowanie na specjalistów z tej branży. W Krakowie, gdzie mieści się siedziba spółki, swoje centra badawczo-rozwojowe mają Google i Motorola. Odczuwalna jest więc presja konkurencji.

Z raportu kwartalnego mięsnego Pamapolu wynika, że koszty pracownicze wzrosły o 33 proc.

Reakcją firm na coraz wyższe żądania płacowe często jest modyfikacja systemu wynagrodzeń. Chodzi o wprowadzenie lub poszerzenie (jeśli już jest) tzw. ruchomej części pensji, zależnej od wyników.

Zdaniem Mariusza Gnycha, wiceprezesa obuwniczego NG2, taka struktura jest korzystna zarówno dla załogi,jak i dla firmy. Pracownicy

zarabiają więcej, a wzrost ich zaangażowania pozytywnie wpływa na wyniki.

Z presją na wzrost wynagrodzeń firmy radzą sobie także, przenosząc działalność w inne rejony kraju, gdzie oczekiwania płacowe są niższe. Arteria działająca na rynku usług outsourcingu i wsparcia sprzedaży chce uruchomić call center poza Warszawą.

W spółkach budowlanych płace systematycznie idą do góry. Mostostal Warszawa ostatnie nie najlepsze wyniki kwartalne, poza wzrostem surowców i materiałów budowlanych, częściowo tłumaczył właśnie koniecznością zwiększenia wynagrodzeń. O presji na wzrost wynagrodzeń ze spokojem mówi jednak Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu-Mostostalu. Pracowników, którzy oczekują wyższych zarobków, firma wysyła na zagraniczne budowy. To dla przedsiębiorstwa ważne narzędzie Zdaniem K. Jaskóły na wzrost wynagrodzeń wpływa również hossa na rynku nieruchomości. Ze względu na dużą liczbę kontraktów firmy wzajemnie podbierają

sobie fachowców, kusząc ich lepszymi warunkami pracy.

Konflikty w budżetówce

Sektor produkcyjny, zwłaszcza prywatny - na razie - radzi sobie z presją na wzrost płac. Inaczej jednak jest w sektorze usług,

zwłaszcza tych opłacanych z budżetu państwa. A tu także w wyniku spadku bezrobocia, jak i masowej emigracji Polaków dalszy wzrost płac wydaje się nieunikniony.

Nieuniknione wydają się także strajki.

Po przełomie, od 1990 roku, masowo

strajkowały grupy najbardziej

uprzywilejowane w poprzednim okresie, szczególnie górnicy, kolejarze czy hutnicy.

Teraz jest inaczej. Już w 2006 roku po długotrwałych strajkach lekarze dostali 30-proc. podwyżkę płac, co kosztowało budżet

4,5 mld zł. 21 maja br. związek zawodowy lekarzy organizuje strajk obejmujący zasięgiem ponad 300 szpitali w całym kraju. Budżetowe koszty żądań liczone są na ponad 10 mld zł (łącznie z postulatami pielęgniarek).

Z poziomu płac nie są zadowoleni także nauczyciele. 17 marca odbyła się manifestacja, w której wzięło udział ponad 12 000 osób.

Domagali się 7-procentowych podwyżek,

co kosztowałoby budżet blisko 2 mld zł.

Na 29 maja przewidywany jest dwugodzinny strajk ostrzegawczy.

Świeżo w pamięci mamy marcowy strajk

pracowników Poczty Polskiej. Listonosze

domagali się zapewnienia minimalnej płacy na poziomie 1500 złotych.

komentarze

Marcin Materna

DM Millennium

Trzeba przyznać, że w naszym kraju występuje silna presja na wzrost wynagrodzeń. Można się jednak spodziewać, że przedsiębiorstwa będą przenosiły większe wydatki z tego tytułu na finalnego odbiorcę. Przez to wyższe koszty nie powinny przekładać się na pogorszenie wyników finansowych. Firmom sprzyja również rosnący popyt konsumpcyjny. Widoczne jest to szczególnie w handlu detalicznym. Zwiększone obroty rekompensują wyższe wydatki na fundusz pracowniczy. Poza tym udział kosztów wynagrodzeń w łącznej strukturze kosztów przedsiębiorstwa nie jest istotny. Poza wyższymi pensjami, dodatkowym sposobem na zatrzymanie kluczowych pracowników w firmie będzie organizowanie w szerszym zakresie programów motywacyjnych.

Michał Marczak

DI BRE

W niektórych sektorach, tam gdzie udział kosztów pracy jest wysoki, dalszy wzrost wynagrodzeń może być czynnikiem ryzyka dla dalszego rozwoju firmy. Podstawowe pytanie jest takie, jak duże miałyby być to podwyżki? Wzrost na poziomie 10 proc. dla spółek z wysoką marżą operacyjną nie powinien być problemem. Przy dobrej koniunkturze na rynku można się spodziewać, że większe wydatki będą przenoszone na wyrób końcowy. W spółkach surowcowych, takich jak KGHM, gdzie występuje silna presja na wzrost wynagrodzeń, koszty pracownicze są relatywnie niewielkie. Dlatego nie powinno to negatywnie odbić się na wynikach przedsiębiorstwa.

W branżach, gdzie konkurencja jest wysoka, a udział kosztów pracowniczych duży, firmy pewnie będą musiały pogodzić się ze zmniejszeniem marży na działalności. Na presję podwyżki płac trzeba jednak patrzeć z wielu płaszczyzn. Należy się zastanowić, na ile firma jest w stanie zwiększyć efektywność pracy załogi. Od tego i jeszcze wielu innych czynników będzie ostatecznie zależało, jakie skutki będzie miało systematyczne zwiększanie zarobków pracowników.

Czy grozi nam wybuch inflacji, czy protestów w sektorze publicznym?

Piotr

Radzewicz

Główny ekonomista kredyt banku

Bezrobocie coraz bliżej poziomu naturalnego

Pomimo dużego wzrostu płac nie widać wyraźnej presji inflacyjnej, gdyż towarzyszy mu jeszcze większy wzrost wydajności pracy, zwłaszcza w sektorze budownictwa. Ewentualny wzrost płac w sektorze usług może spowodować pojawienie się presji inflacyjnej i wzrost poziomu cen. Na rynku pracy zacznie powoli brakować pracowników. Średnie płace mogą do grudnia dalej rosnąć o 7 proc. w skali rok do roku, a bezrobocie spaść pod koniec roku do ok. 10 proc., zbliżając się do naturalnego dla naszego kraju poziomu.

Jarosław

Janecki

Główny ekonomista societe generale polska

Trzeba obniżać pozapłacowe koszty

Średni wzrost płac nie był zaskoczeniem dla rynku. Istotniejsze będą dane o wzroście produkcji, które pokażą dynamikę wydajności pracy. Ważne są teraz reakcje związków zawodowych i samych pracowników, a także to, czy rząd podda się ich presji. Jeśli tak, to czy podejmie rozwiązania globalne - zmniejszając koszty pozapłacowe, czy tylko tymczasowe, np. podniesie wydatki na płace sektora budżetowego, nie zmieniając nic w sektorze prywatnym. Dużo ciekawszy pod względem roszczeń pracowników będzie rok 2008.

Adam

Ambrozik

Konfederacja pracodawców polskich

Różnice między sektorami normalne

Nierównomierny wzrost płac pomiędzy sektorami jest normalną sytuacją rynkową i należy się z tym pogodzić. Największy wzrost płac notuje się w sektorach, w których już teraz widać znaczący odpływ pracowników, a wyższe pensje są jedynie środkiem zaradczym mającym ich zatrzymać. Dotyczy to głównie budownictwa i infrastruktury. Trudna sytuacja płacowa dotyczy nie tylko służby zdrowia, ale wszystkich pracowników sektora budżetowego. Pozostaje nam jedynie apelować o obniżenie kosztów pozapłacowych.

Jacek

Męcina

Doradca zarządu PKPP LEWIATAN

Kluczowy będzie rozsądek związkowców

Utrzymujący się już drugi rok trend wzrostowy w wynagrodzeniach trzeba widzieć w powiązaniu ze wzrostem produkcji. Ważne jest dalsze zmniejszanie pozapłacowych kosztów pracy, zwłaszcza że coraz więcej firm konkuruje nie tylko cenowo, ale i technologicznie. Kluczowy będzie rozsądek związków zawodowych podczas negocjacji. Powinny zwracać uwagę nie tylko na żywą gotówkę, ale też na rozwój systemów motywacyjnych i odroczonych

wynagrodzeń, np. opcji na akcje, czego nie widać w statystykach.

Marta

Pióro

rzecznik prasowy nszz solidarność

Niesprawiedliwy podział owoców wzrostu

Ciągłemu wzrostowi wydajności pracy Polaków nie towarzyszy równomierny wzrost płac, co prowadzi do pogłębiającego się ubóstwa części polskich rodzin i ucieczki zdolnych i pracowitych osób za granicę. Niesprawiedliwego

podziału korzyści ze wzrostu efektywności nie można tłumaczyć tylko pozostawianiem pozapłacowych kosztów pracy na niezmienionym poziomie. Polska ma najniższe wydatki firm na płace

w UE, i jeśli to się nie zmieni, pracownicy będą dalej zmieniać kraj zamieszkania.

Jan

Guz

Przewodniczący OPZZ

Płace powinny szybciej gonić średnią w UE

Zróżnicowanie wzrostu wynagrodzeń pomiędzy sektorami jest zmienne - raz jeden sektor ma lepiej, a drugi gorzej i jest to normalna sytuacja rynkowa. Zwiększenie mobilności pracowników, zwłaszcza w budownictwie, doprowadziło do dużych dysproporcji. Najważniejszą w tej chwili kwestią jest doprowadzenie do sytuacji, w której wynagrodzenia będą nadążać za wzrostem wydajności pracy. Naszym celem jest doprowadzenie ich do średniej unijnej, zwłaszcza w sektorze publicznym, gdzie rosną wolniej niż w prywatnym.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy