Nowy rynek akcji ma stanowić konkurencję dla giełd we Frankfurcie, Londynie i Paryżu. Na początek w obrocie znajdą się papiery około trzystu największych spółek z Europy. Na razie tylko zachodniej.
- Nie wykluczam, że po pewnym czasie zwiększymy grono firm. Możliwe, że wówczas znajdą się wśród nich także emitenci z Europy Wschodniej. Wszystko zależy od tego, z jakim zainteresowaniem spotka się nasz nowy rynek - mówi "Parkietowi" Jonas Rodny, rzecznik prasowy OMX.
Inicjatywa w uruchomieniu nowej platformy leży po stronie amerykańskiej giełdy Nasdaq, która w zeszłym roku przejęła OMX, alians giełd skandynawskich i z krajów bałtyckich. Nasdaq nie chce stracić dystansu do swojej głównej rywalki, giełdy nowojorskiej NYSE, która kupiła w Europie sojusz Euronext, zarządzający parkietami w Paryżu, Amsterdamie, Brukseli i Lizbonie. Nasdaqowi tymczasem dwukrotnie nie powiodło się przejęcie giełdy w Londynie. Liczy więc, że nowy rynek tworzony wspólnie z OMX, który ma ruszyć we wrześniu, może stać się konkurencją dla wszystkich głównych giełd w Europie.
- Europejskie rynki kapitałowe stoją w obliczu transformacji - stwierdził Robert Greifeld, szef Nasdaq OMX. - Będzie się ona wiązała ze złamaniem barier monopolistycznych, które wciąż jeszcze w Europie istnieją, ale które nie utrzymają się zbyt długo - dodał. Odniósł się w ten sposób do obowiązującej od niedawna w Unii Europejskiej dyrektywy MiFID, która umożliwiła tworzenie alternatywnych rynków obrotu, niezależnych od giełd. Poza inicjatywą Nasdaq OMX, w planach jest m.in. rynek Turquoise, przygotowany przez duże banki.
Nasdaq OMX na siedzibę nowego rynku wybrał Londyn. - Chcemy, żeby w obrocie na naszej platformie uczestniczyły największe firmy inwestycyjne, już teraz na dużą skalę handlujące europejskimi akcjami - mówi nam Rodny z OMX.