Wczorajsze spadki na Wall Street, które obniżyły wartość indeksu S&P500 o 0,88 proc., a Nasdaq Composite o 0,71 proc., w połączeniu z przewagą sprzedających na głównych azjatyckich parkietach (Nikkei -0,8 proc.; Hang Seng -0,22 proc.), powinny znacznie silniej niż w środę, prowokować do realizacji zysków w Warszawie.
Szczególnie, że brak jest na horyzoncie potencjalnych impulsów, które mogłyby realizację takiego scenariusza przerwać. Dlatego spadki indeksów WIG i WIG20 na koniec dnia rzędu 0,5-1,0 proc. wydają się dziś prawdopodobne.
Sytuacja posiadaczy akcji oceniana przez pryzmat analizy technicznej indeksu dużych spółek jest dobra. Na wykresie pojawia się bowiem coraz więcej czynników, które uzasadniają wzrosty w przyszłości. Należy tu wymienić m.in. obronę wsparcia tworzonego przez styczniowe minima, wzrostowe dywergencje wykresu ze wskaźnikami, czy też wtorkowe wybicie indeksu powyżej 5-miesięcznej linii bessy, któremu towarzyszyło otwarcie luki hossy.
Oczekiwania na poprawę koniunktury znajdują również bardzo silne uzasadnienie w czynnikach fundamentalnych. Opublikowane wczoraj bardzo dobre dane o sprzedaży detalicznej w Polsce (23,8 proc.), w połączeniu z równie dobrymi danymi o produkcji czy też dynamice wynagrodzeń, wskazują na szybki rozwój polskiej gospodarki.
W środę indeks WIG 20 wzrósł o 0,22% do 2 942,84 pkt, a WIG o 0,19% do 47 380,95 pkt. Obroty wyniosły 1,73 mld zł.