Obecnie problemy na rynku nieruchomości dotykają nie tylko USA, ale także Wielką Brytanię, Hiszpanię, Portugalię i wiele innych państw. Wszystkie te kraje były poddane w ostatnim czasie pozytywnym tendencjom wzrostowym, przy czym uczestnicy rynku poddawali się iluzji, że w końcu uda się przechytrzyć cykl koniunkturalny. Pewne mechanizmy, które nakręcały bańki na rynkach nieruchomości za granicą, a później doprowadzały do zahamowania, można zaobserwować także u nas. Czy Polska jest o krok od załamania na rynku mieszkaniowym? Obecnie pojawia się wiele analiz kondycji polskich nieruchomości. Szczególnie segment deweloperski i mieszkaniowy wzbudza dużo emocji, ponieważ mieć własny dach nad głową, to sprawa priorytetowa polskiego konsumenta.
Czy sytuacja w USA, Wielkiej Brytanii albo w Hiszpanii może powtórzyć się w Polsce? Warto przypomnieć sobie przyczyny koniunkturalnego pogorszenia na rynku mieszkaniowym w tych krajach. Pewną dawkę informacji można wynieść z analiz wykresów czołowych deweloperów notowanych na rodzimych rynkach, przy okazji porównując ich sytuację z kondycją polskich deweloperów na warszawskim parkiecie.
Spadki, spadki, spadki?
Warto przyjrzeć się trendom, jakie przez kilka ostatnich lat pojawiły się na rynku deweloperów notowanych na giełdach w Madrycie, Londynie i Nowym Jorku, oraz poszukać odpowiedzi na pytanie, jaka jest sytuacja tej branży w poszczególnych krajach. Utarło się przekonanie, że giełda wyprzedza procesy zachodzące w sferze realnej.
W Hiszpanii boom na rynku mieszkaniowym trwał długo, ale coś niepokojącego zaczęło się dziać w przypadku najmniejszych graczy, takich jak Inmobiliaria Colonial już w II połowie 2006 roku. Maksymalna cena akcji w tym roku stała się pretekstem do wyprzedaży papierów tej spółki i do tej pory nie odrobiły one strat. Kolejny gracz w tej branży Sacyr Vallehermoso zaczął tracić na giełdzie w listopadzie 2006 r. W 2007 r. "posypali się" następni uczestnicy bańki spekulacyjnej na hiszpańskim rynku mieszkaniowym: FCC, Astroc, Ferrovial, ACS i na końcu Acciona. W porównaniu ze spadkiem madryckiego indeksu IBEX35 (25 proc.) zniżki spółek w branży deweloperskiej były wyższe i sięgały od 30 proc. (Acciona) do nawet 97 proc.(Astroc). Jak sytuacja przedstawiała się na londyńskim parkiecie? Rozpoczęło się od spadków kursów akcji Liberty International pod koniec 2006 r. Potem, na początku 2007 r., dołączyły takie spółki, jak Land Securities Group, British Land, Hammerson i Sergo. Indeks FTSE stracił 27 proc., a deweloperzy od 41 proc. (Land Securities) do 53 proc. (British Land).