Amerykańskie indeksy początkowo zwyżkowały mimo obaw o wyniki firm farmaceutycznych, którym zagrażają niskokosztowi producenci leków. Cena akcji spółki Merck spadła 15 proc., zaś Scheringa o 26 proc. Rynek w tym czasie ciągnęły m.in. firmy paliwowe. Inwestorzy kupowali ich akcje zachęceni wyższymi cenami nośników energii. Ważna też była poprawa wskaźnika aktywności gospodarczej w regionie Chicago oraz przedstawione przez sekretarza skarbu Henry?ego Paulsona propozycje zmian regulacji rynku finansowego, co podbiło notowania banków. W Europie dominowały spadki. Szwajcarski UBS, największy na kontynencie bank pod względem aktywów, tracił 2,6 proc., gdyż obniżył mu rekomendację Merrill Lynch, ze względu na przewidywane większe odpisy wartości posiadanych w portfelu instrumentów. Analitycy amerykańskiego banku szacują, że w pierwszym kwartale 2008 r. UBS zrobi odpisy na 11 mld dolarów. Firmom telekomunikacyjnym zaszkodził Morgan Stanley zalecający sprzedaż tych walorów. Brytyjski Vodafone, akcjonariusz Polkomtela, spadł o 3,8 proc. Akcje Deutsche Telekom potaniały o 2,1 proc. Wycenie walorów Tesco zaszkodziło wstrzymanie planów ekspansji należącej do tej firmy amerykańskiej sieci detalicznej Fresh & Easy. Inwestorzy, zgodnie z zaleceniem analityków Goldman Sachs, pozbywali się papierów British Airways. Temu trzeciemu w Europie przewoźnikowi powietrznemu mogą zagrozić drogie paliwo i rosnąca konkurencja. Kapitalizacja francuskiego Pernod Ricard zmniejszyła się o 5,5 proc., gdyż graczom giełdowym nie spodobał się pomysł przejęcia szwedzkiej firmy Vin & Sprit, właściciela marki Absolut. Analitycy obniżyli prognozy wzrostu zysków firm europejskich. Przedtem szacowali, że spółki z indeksu Dow Jones Stoxx 600 poprawią się o 11 proc., a teraz oczekują tylko 1,9 proc. W regionie Azja-Pacyfik indeks MSCI wczoraj stracił 1,6 proc., a od początku roku 12 proc. Pierwszy kwartał wypadł tam najgorzej od 1992 roku.
Parkiet