Choć od 2007 roku nie musimy płacić podatku od darowizn i spadków od bliskich, to znaczna część podatników z tego przepisu nie korzysta. Warunkiem uzyskania zwolnienia podatkowego jest bowiem złożenie w ciągu miesiąca w urzędzie skarbowym formularza z informacją o pozyskanych pieniądzach lub uprawomocnieniu się postanowienia sądu o nabyciu spadku.
Wydłużenie tego terminu do pół roku zakłada poselski projekt zmian w ustawie o podatku od spadków i darowizn zgłoszony przez SLD, którego pierwsze czytanie ma się odbyć już dziś w Sejmie.
- Wydłużenie tego terminu oczywiście bardzo pomogłoby podatnikom, którzy zapomnieli złożyć zawiadomienia w urzędzie i przez to muszą zapłacić podatek - mówi "Parkietowi" Justyna Bauta-Szostak, doradca podatkowy w firmie MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy. Ostatecznie bowiem około 90 proc. podatników z powodu braku czasu lub niewiedzy nie korzysta z tego przywileju. Kto nie zdąży w terminie, musi zapłacić 3 do 7 proc. wartości spadku.
Zgodnie z obecnymi przepisami, podatku możemy nie zapłacić, gdy otrzymamy nieruchomość lub darowiznę od małżonka, dzieci (zstępnych), rodziców i dziadków (wstępnych), pasierba, rodzeństwa, ojczyma i macochy. Stworzono dla nich tzw. zerową grupę podatkową. Możliwości takiej nie ma jednak szwagier lub bratowa.
W przypadku darowizny nieruchomości konieczny jest akt notarialny. Wówczas to notariusz przejmuje na siebie obowiązek poinformowania w naszym imieniu skarbówki. Z kolei w przypadku pieniędzy, zwolnienie z podatku przysługuje tylko wtedy, gdy jej przekazanie nastąpiło przelewem bankowym, o czym też często podatnicy zapominają.