Przez siedem minionych sesji cena aluminium nie była w stanie przebić bariery trzech tysięcy dolarów za tonę, mimo że w poniedziałek dzieliły ją od tego na zamknięciu jedynie 2 USD, a wczoraj w ciągu sesji na londyńskiej giełdzie zaledwie 50 centów.
I bariera ta zapewne by padła, gdyby nie wiadomości z rynku miedzi, która właśnie staniała najbardziej od trzech tygodni. Przy czym przyczyną tak znaczącej przeceny miedzi były obawy, że jest ona już tak droga, iż może to zmniejszyć popyt ze strony inwestorów, zwłaszcza spekulacyjnych. W ciągu poprzednich pięciu sesji cena miedzi wzrosła bowiem o 385 USD, 4,6 proc., do poziomu 8730 USD, a więc zabrakło jedynie 70 USD do wyrównania rekordu wszech czasów z maja 2006 r.
Zdaniem większości analityków, fundamenty rynku aluminium są mocne i w najbliższych latach cena tego metalu powinna rosnąć. Prognozę średniej ceny na bieżący rok podnieśli ostatnio zgodnie czołowi gracze tego rynku - Lehman Brothers, Standard Bank, Deutsche Bank, Standard Chartered i UBS. Za wzrostem cen tego metalu używanego do produkcji puszek do napojów chłodzących i piwa, a także w przemyśle motoryzacyjnym i lotniczym przemawia między innymi spodziewane zmniejszenie dostaw w Chinach i RPA w następstwie kłopotów energetycznych.
Wczoraj po południu za tonę aluminium w kontraktach trzymiesięcznych płacono na Londyńskiej Giełdzie Metali 2998 USD, tyle samo, co na zamknięciu w poniedziałek. W miniony wtorek na zamknięciu sesji aluminium kosztowało w Londynie 2960 USD za tonę.
Parkiet