Wczorajsza sesja była tylko trochę ciekawsza od trzech wcześniejszych z tego tygodnia. Także i tym razem większość czasu przeznaczonego na notowania przebrnęliśmy w trendzie bocznym. Rozpiętość wahań jest przyzwoita, choć należy pamiętać, że została wyznaczona w trakcie dwóch pierwszych godzin sesji. To właśnie wtedy rynek po marnej próbie powrotu do poziomu poprzedniego zamknięcia (rozpoczęliśmy notowania spadkiem cen) zaliczył przecenę, która zaprowadziła ceny kontraktów do poziomu wsparcia, za jakie można uznać okolice dołka z 3 kwietnia. Jeszcze przed południem ceny zatrzymały się tuż nad tym wsparciem. Przez resztę sesji obserwowaliśmy ruch boczny. Ceny trzymały się okolic wsparcia, wahając się w wąskim przedziale wartości.
W początkowym okresie kreślenia tej konsolidacji wydawało się, że atak podaży jest tylko kwestią czasu. Brak odbicia wskazywał, że to podaż trzyma rękę na pulsie. Później sytuacja zaczęła się komplikować. Przedłużający się ruch boczny umożliwił powstanie wątpliwości, czy podaż faktycznie ma ochotę na atak. Niska aktywność (jeden z niższych obrotów w ostatnim czasie) sugeruje, że na śmielsze akcje faktycznie nikt nie miał ochoty. Zachowanie rynku zastanawia, bo bliskość kluczowego wsparcia (dla części graczy ten poziom jest kluczowy ze względu na oczekiwaną przez nich formację podwójnego szczytu) raczej skłania, by przynajmniej go przetestować. Wczoraj się nie udało. Przedłuża to tym samym nadzieje byków na to, że uda się podnieść ponownie ceny i zbliżyć do okolic szczytów. Problem w tym, że potrzeba do tego kapitału. Ten pozostaje bierny.
Na koniec pewne refleksje. We wczorajszej prasie ukazał się artykuł opisujący inwestycje w fundusze. Padło tam zdanie autorstwa Tomasz Koraba z Opera TFI: "Zysk 30-proc. w kilka miesięcy to raczej anomalia rynkowa". Każdy, kto ma jako takie pojęcie o rynku, już to wie. Można tylko ubolewać, że działania marketingowe części TFI, mające przyciągnąć nowych inwestorów i nowy kapitał, opierały się właśnie na promowaniu takich anomalii. Szkoda, że tę prawdę inwestorzy poznają już po tym, jak rynek zanurkował. Znowu nasuwa się pytanie o motywy działania funduszy, które bez zająknięcia głoszą, że ich zadaniem jest przysporzenie inwestorom zysku. Pewnie tak, ale w pierwszej kolejności chodzi tu chyba o właścicieli samych funduszy.
parkiet