Wciąż nie doszło do porozumienia w sporze zbiorowym, który od końca stycznia trwa w Poczcie Polskiej. Ostatnie spotkanie związkowców z władzami firmy zakończyło się podpisaniem kolejnego protokołu rozbieżności. Najbliższe rozmowy z udziałem mediatora odbędą się we wtorek.

Przedstawiciele Poczty liczą na to, że spór uda się rozwiązać. - Mamy nadzieję, że strajku uda się uniknąć. Strona związkowa zdaje sobie bowiem sprawę, że takie rozwiązanie nie byłoby dobre ani dla Poczty Polskiej, ani dla jej klientów - mówi Michał Dziewulski z biura prasowego Poczty Polskiej. - Najważniejsze jest to, że obie strony chcą rozmawiać - dodaje.

Protestujące związki zawodowe domagają się wzrostu wynagrodzeń o 700 zł brutto od początku 2008 r. Władze proponują 497,5 zł rozłożone w ciągu roku i obwarowane dodatkowymi warunkami (zatwierdzenie przez Urząd Komunikacji Elektronicznej nowego cennika usług i przekroczenie planowanych przychodów). Związkowcy oceniają, że nawet gdyby spełnione zostały te warunki, to średnioroczna płaca wzrosłaby o 280 zł, na co nie chcą się zgodzić.

- Propozycja władz jest obwarowana warunkami, które nie dają żadnej gwarancji jej realizacji - uzasadnia Paweł Jędrzejewski, wiceprzewodniczący pocztowej Solidarności. - Dalekie od naszych oczekiwań są również kwota i termin uruchomienia podwyżek - dodaje. Związki zawodowe zapowiadają strajk, jeśli do końca kwietnia nie uda się osiągnąć porozumienia.

Tymczasem Sejm uchwalił na piątkowym posiedzeniu zmiany w ustawie o Poczcie Polskiej. Będą one umożliwiały upadłość operatora. Zmianę przepisów wymusiła na nas Komisja Europejska (miała zastrzeżenia do zapisu umożliwiającego pomoc państwową w sytuacji poniesienia przez Pocztę strat). Teraz wsparcie takie będzie możliwe tylko w wypadku strat związanych z obowiązkiem świadczenia powszechnych usług pocztowych.