Najważniejszym punktem na walnym zgromadzeniu Kolastyny 25 kwietnia ma być głosowanie w sprawie podwyższenia kapitału w drodze emisji o 10-20 mln akcji. Obecnie kapitał dzieli się na 45,2 mln papierów, z czego ponad 21 mln należy do rodziny Grzegorzewskich - założycieli firmy.
Projekt uchwały zakłada, że ewentualna emisja odbędzie się z wyłączeniem prawa poboru. Szczególnie ten ostatni zapis zaniepokoił drobnych inwestorów, którzy kontaktowali się z "Parkietem", twierdząc, że chętnie uczestniczyliby w podwyższeniu kapitału.
- Zarząd będzie rekomendował emisję z wyłączeniem prawa poboru, ponieważ w ten sposób spółka pozyska długofalowych inwestorów. Jednak nie jest przesądzone, czy ewentualna emisja rzeczywiście odbędzie się z pominięciem prawa akcjonariuszy do pierwszeństwa w objęciu walorów. Ostateczna decyzja zostanie podjęta na WZA - tłumaczy Andrzej Grzegorzewski, prezes Kolastyny. Co dziwne, przyznaje, że sam niechętnie rozwodniłby rodzinny pakiet. Nie wiadomo jednak, czy zdecyduje się na zakup dodatkowych akcji.
W ogóle zdaniem prezesa wcale nie jest przesądzone, czy jakakolwiek emisja zostanie przegłosowana, a jeżeli nawet, to czy dojdzie do skutku. Jeden z punktów uchwały upoważnia zarząd do odstąpienia od przeprowadzenia już przegłosowanej oferty.
Skoro nie ma pewności co do jej przeprowadzenia, to dlaczego w ogóle NWZA będzie głosowało nad takimi zapisami? - Wciąż planujemy przeprowadzenie przejęć lub fuzji z innymi podmiotami z branży kosmetycznej. Tymczasem środki pozyskane z pierwszej emisji są już niemal w całości wykorzystane - mówi prezes Grzegorzewski. Dodaje, że pieniądze od inwestorów to tylko jeden z rozważanych sposobów finansowania. Spółka równocześnie stara się o kredyty bankowe, ale obecna sytuacja na rynku powoduje, że koszty takiego długu mogą okazać się zbyt wysokie. - Cały czas negocjujemy z bankami opłacalne dla nas oprocentowanie - twierdzi Grzegorzewski.