Giediminas Kirkilas, szef litewskiego rządu, stwierdził w wywiadzie dla dziennika "Vilniaus Diena", że niedawna zapowiedź Rosji zbudowania w Obwodzie Kaliningradzkim dużej elektrowni atomowej jest elementem "dobrze przemyślanej akcji public relations" i próbą zastraszenia jego kraju.

Kirkilas uważa, że Rosjanie nie zbudują w okolicach Kaliningradu reaktora nuklearnego. - Nie sądzę, że to jest rzeczywisty zamiar Rosji. O tym mówi się już od dawna. Podobne informacje docierają też z Białorusi. Takie działania wskazują jedynie na to, że Rosji bardzo się nie podoba, iż Litwa, Łotwa, Estonia i Polska zamierzają zbudować siłownię atomową - stwierdził litewski premier.

W środę rosyjski dziennik "Kommiersant" napisał, że do 2015 r. ma powstać w Obwodzie Kaliningradzkim elektrownia atomowa o mocy 2,3 gigawatów. Porozumienie w sprawie jej budowy podpisały już władze lokalne i cywilna administracja energii atomowej. Zdaniem analityków, elektrownia ta produkowałaby zbyt dużo prądu, jak na potrzeby rosyjskiej enklawy, i wytworzona w niej energia elektryczna musiałaby być eksportowana m.in. na Litwę. PAP