"Złoty powinien dziś nieco stracić korygując poniedziałkowe wzrosty. Ponadto sytuacja na globalnych rynkach kapitałowych nie wygląda najlepiej, więc także to musi nieco hamować apetyty inwestorów na inwestycje na rynkach wschodzących" - powiedział analityk Raiffeisen Bank Polska Marcin Grotek.
Według niego, osłabienie złotego jest także spowodowane kolejnym zbliżeniem się do bardzo ważnego poziomu wsparcia czyli 3,40 zał za euro. We wtorek natomiast inwestorzy z dużą niecierpliwością czekają na dane makroekonomiczne. O godz. 10:00 Główny Urząd Statystyczny (GUS) poda dane o marcowej sprzedaży detalicznej oraz bezrobociu.
"Ważniejsze od sprzedaży wydają się informacje z godz. 14:00, gdy Narodowy Bank Polski (NBP) opublikuje dane o inflacji bazowej netto. Jednak po dzisiejszych, dość jastrzębich, wypowiedziach członków Rady Polityki Pieniężnej (RPP) coraz silniej akcentujących problemy z silnym złotym, wydaje się, że rynek już zdyskontował ewentualną kwietniową podwyżkę stóp procentowych i gwałtownej reakcji rynku raczej nie należy się spodziewać" - wyjaśnia Grotek.
Ekonomista Raiffeisena dodaje, że we wtorek także za granicą pojawi się kilka istotnych danych, szczególnie z rynku nieruchomości w USA. Ciekawie dzieje się także w Europie, gdzie członkowie Europejskiego Banku Centralnego (EBC) coraz głośniej mówią w wywiadach o konieczności utrzymania lub wręcz zacieśniania polityki monetarnej w odpowiedzi na rosnącą inflację. To wszystko może być korzystne dla dolara.
We wtorek o godz. 08:50 za jedno euro inwestorzy płacili 3,4145 zł, a za dolara 2,1625 zł. Euro/dolar był kwotowany na 1,5858.