Ostateczna cena akcji Cyfrowego Polsatu najwyraźniej nie usatysfakcjonowała Zygmunta Solorza-Żaka, bo zamiast 75 mln walorów platformy, inwestorzy otrzymają o około 8 mln papierów mniej. Mimo to w rozmowie z PAP, Zygmunt Solorz-Żak mówił: - Jesteśmy w najtrudniejszym momencie dla giełdy, a okazało się, że jednak nie jest to tak straszne i zainteresowanie było bardzo duże. Mówił też, że prawdopodobnie nie będzie pozbywał się walorów Cyfrowego Polsatu, gdy minie czas blokady (180 dni). - Chcemy zachować kontrolę nad spółką i myślę, że ją dobrze prowadzimy - mówił biznesmen. I tym razem nie ujawnił, co zrobi z pieniędzmi za akcje Cyfrowego Polsatu.
Nowa wielkość oferty to teraz nieco ponad 67 mln papierów (początkowo 75 mln walorów). Jak przewidywaliśmy, większość z nich otrzymają inwestorzy instytucjonalni. Przeznaczono dla nich 60,58 mln akcji serii E (30,72 mln pójdzie w ręce instytucji zagranicznych w ramach oferty prywatnej). Dla inwestorów indywidualnych w Polsce zarezerwowano ostatecznie 6,5 mln papierów, niecałe 10 proc. oferty.
90 proc. redukcji?
Jak mówił w czwartek Cezary Pyszkowski - dyrektor inwestycyjny w UniCredit CA IB - zapisy inwestorów indywidualnych zostaną zredukowane. Nie powiedział o ile, bo wtedy nie wiadomo było jeszcze, ile walorów obejmie ta transza.
W piątek, pierwszego dnia zapisów instytucji, nie udało nam się uzyskać oficjalnej odpowiedzi o skalę redukcji. Nieoficjalnie jednak osoba zbliżona do transakcji mówiła o 90-proc. redukcji zapisów. Inwestorzy mogli korzystać z kredytów w DB PBC (3-krotność środków własnych) i Invest Banku (5-krotność).
Nie wiadomo, ile osób złożyło zapisy po cenie 12,5 zł i wyższej. Można przypuszczać, że - chociażby z przyzwyczajenia - większość. Ta oferta jest pierwszą od dłuższego czasu, w której drobni gracze nie musieli składać zapisu po cenie maksymalnej, a tylko zmieścić się w ustalonym przedziale.