W funduszach gonimy Zachód

Choć niektórzy wieszczą koniec branży TFI, widać, że nie ma się czym przejmować. Jeśli spojrzeć na stosunek aktywów funduszy do PKB, Polska jest wiceliderem regionu. A dystans, jaki dzieli ją od Zachodu, świadczy jedynie o potencjale naszego rynku

Aktualizacja: 27.02.2017 16:46 Publikacja: 26.04.2008 19:03

Blisko 15 proc. - tyle na koniec 2007 r. wynosił stosunek aktywów zgromadzonych w polskich TFI do rocznego PKB naszego kraju. Wskaźnik ten pokazuje, ile w relacji do wielkości kraju Polacy oszczędzają w funduszach. Czy dużo? To zależy od tego, do kogo się porównujemy. Jeśli do rozwiniętych sąsiadów, takich jak Niemcy czy Wielka Brytania, gdzie ten stosunek wynosi 40-50 proc. - lokujemy w funduszach niewiele. To świadczy o potencjale do dalszego rozwoju. Jeśli do krajów o poziomie rozwoju zbliżonym do naszego - wypadamy całkiem dobrze. Wyższy wskaźnik odnotowują jedynie Węgry. Być może - skoro mamy dość mocną pozycję w regionie - nie ma co martwić się tym, że nasze aktywa od początku roku topnieją? Bo przecież ich wartość spada wszędzie - a zatem nasza pozycja nie powinna się zmieniać.

25 proc. za 3-4 lata

- Wygląda na to, że pod względem wielkości rynku, czyli wartości aktywów, Polska ma się bardzo dobrze - ocenia Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. - Jako kraj, który jednak wciąż się rozwija, jesteśmy na pewnej ścieżce. I jesteśmy na niej już dość daleko. Myślę, że w perspektywie 3-4 lat powinniśmy pod względem relacji aktywów funduszy do PKB dojść do połowy poziomu, jaki występuje w krajach rozwiniętych, jak Niemcy czy Wielka Brytania - komentuje Mariusz Staniszewski, prezes Noble Funds TFI. Chodzi o to, że w Polsce PKB na jednego mieszkańca jest mniej więcej o połowę mniejszy niż w Niemczech. Zatem średnio o połowę mniej pieniędzy do ulokowania ma Polak w porównaniu z Niemcem. W perspektywie kilku lat Polacy będą więcej oszczędzać, a wtedy i stosunek aktywów TFI do PKB powinien powiększyć się do około 20-25 proc.

Ograniczeniem dla rozwoju TFI w Polsce jest wielkość naszego rynku finansowego. Kapitalizacja naszej giełdy to zaledwie 10 proc. rynku niemieckiego i 6 proc. londyńskiego.

Dziś spada, jutro wzrośnie

- Polacy będą szybciej niż zachodni sąsiedzi akumulować aktywa. Takie są zasady konwergencji: jesteśmy pod względem poziomu oszczędności mniej rozwinięci, więc i rozwijamy się szybciej. Od tego nie możemy abstrahować - tłumaczy Mariusz Staniszewski. - Polacy w ramach oszczędzania będą coraz więcej inwestować. Od początku tego roku na lokaty i podobne produkty bankowe trafiło aż 20 mld zł. A przecież nie można mieć tylko lokat - dodaje Paweł Homiński, zarządzający w Noble Funds TFI. - Dzisiaj wartość aktywów spada, a jutro wzrośnie. A skoro mamy mocną pozycję w regionie, i do tego potencjał wzrostu względem krajów rozwiniętych, to dzisiejsze stopnienie aktywów nie jest dramatem - podsumowuje Tomasz Korab, wiceprezes Opera TFI.

Przy ocenie sytuacji w regionie trzeba być ostrożnym - szczególnie w przypadku Czech i Węgier. Może się bowiem okazać, że wyliczone dla nich wskaźniki nie do końca odzwierciedlają rzeczywistość. - Tak na Węgrzech, jak i w Czechach klienci w dużej mierze decydują się na jednostki funduszy zagranicznych, głównie luksemburskich. Tym samym aktywa zgromadzone w instytucjach krajowych mogą nie do końca świadczyć o skłonności społeczeństwa do oszczędzania - mówi Mariusz Staniszewski.

Za dużo akcji

W I kwartale tego roku aktywa funduszy inwestycyjnych niemal wszystkich krajów stopniały w bardzo dużym stopniu. Stało się tak na skutek zarówno spadku indeksów giełdowych, od których uzależnione są wyceny jednostek funduszy, których majątek ulokowany jest w akcjach, jak i wycofywania środków przez klientów. Na koniec marca tego roku polskie TFI dysponowały aktywami wartymi 109,4 mld zł. Jeśli przyjąć, że PKB na koniec kwartału nie wzrosłoby względem końca 2007 roku, to stosunek aktywów do PKB można na koniec I kwartału tego roku szacować na około 12 proc.Jednocześnie wskaźniki krajów z regionu niekoniecznie musiały spaść w takich samych proporcjach. Udział akcji w aktywach polskich funduszy jest w przypadku naszego kraju na relatywnie wysokim poziomie - szacuje się, że jest to około 60 proc. I choć na tle rynków rozwiniętych nie jest to bardzo dużo (w Szwecji, Wielkiej Brytanii - a nawet Słowenii - odsetek ten sięga blisko 80 proc.), to na tle większości rynków rozwijających się jest to imponujący udział.

Dokładne dane o rynkach z regionu nie są dostępne, jednak szczególnie w przypadku Węgier i Czech mówi się o wysokiej awersji do ryzyka i zamiłowaniu do funduszy obligacji i rynku pieniężnego. - Czesi i Węgrzy przede wszystkim nie wchodzili do funduszy akcji w ostatnich miesiącach ostatniej hossy. Nie zasilili tym samym aktywów lokowanych na giełdach - mówi Sebastian Buczek. - To ma pewne historyczne korzenie. Kiedyś w Czechach można było na rynku pieniężnym zarobić 30 proc. w rok. Choć dziś to oczywiście niemożliwe, pewien sentyment zostaje. Ponadto rentowność na przykład węgierskich obligacji jest relatywnie duża ze względu na wysokie stopy procentowe - zgadza się Tomasz Korab. - Byłbym jednak ostrożny w porównywaniu struktury portfela funduszy polskich i węgierskich czy czeskich. Przez to, że w tych krajach dużo sprzedawanych funduszy pochodzi z zagranicy, obraz jest zamazany - Mariusz Staniszewski ma większe wątpliwości.

GPW jest trudniej

Pytanie, czy to, że aktywa polskich funduszy w większym stopniu składają się z akcji, może spowodować, że spadki na warszawskiej GPW będą większe niż w regionie. Wystarczy bowiem spojrzeć na styczeń, w którym klienci na gwałt odsprzedawali jednostki funduszy akcji. A im więcej TFI musiały tych akcyjnych aktywów skupić, tym większą podaż kreowały na i tak spadającym rynku. - Dodatkowo, ze względu na wysoki poziom alokacji aktywów poszczególnych funduszy w akcjach, dzisiaj zarządzający nie są w stanie kreować popytu na parkiecie - mówi Sebastian Buczek. Możliwość taką mają fundusze w innych krajach regionu, ponieważ tam, zdaniem niektórych ekspertów, alokacja jest na tyle niska, że istnieje przestrzeń do zakupów.

Ale nie wszyscy się z tym zgadzają. - Myślę, że różnice w strukturze aktywów nie będą miały wpływu na głębokość spadków i na to, czy odbicie na GPW nastąpi w innym czasie niż na giełdach z regionu - komentuje Paweł Homiński. - Fundusze inwestycyjne są przecież jedynie jedną z trzech liczących się grup inwestorów instytucjonalnych działających na naszym rynku - dodaje. Oprócz TFI popyt kreują też OFE oraz inwestorzy zagraniczni.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy