Do końca maja Komisja Nadzoru Finansowego powinna wydać zgodę na zakup przez GE Money 66 proc. udziałów w Banku BPH - wynika z nieoficjalnych informacji "Parkietu". Wtedy wreszcie będzie mogła zostać sfinalizowana umowa, którą z GE zawarła w sierpniu ubiegłego roku włoska grupa UniCredit.
Prace KNF wyraźnie się przedłużyły. Przedstawiciele zainteresowanych banków mówili, że spodziewają się decyzji nadzoru w pierwszym kwartale tego roku. Tymczasem - ze względu na zdecydowanie słabsze od oczekiwań wyniki kwartalne amerykańskiego koncernu General Electric - na rynku pojawiły się plotki, że być może GE Money chce się wycofać z transakcji i oszczędzić tym samym 625 mln zł, które miałby wydać na 66 proc. udziałów w BPH.
O to, czy pojawiły się jakiekolwiek sygnały, że GE może wycofać się z tej umowy, zapytaliśmy Frederico Ghizzoniego, dyrektora nadzorującego rynki polskie w UniCredit.
- Rozmowy są bardzo pozytywne i nie spodziewamy się żadnych niespodzianek. Obie strony czekają tylko na to, aż polski nadzór finansowy wynegocjuje z GE Money warunki przejęcia BPH i, gdy tylko zgodzi się on na przejęcie, bezzwłocznie przeprowadzimy transakcję - zapewnił Ghizzonni.
W grę wchodziła jeszcze jedna opcja: Amerykanie mogliby przejąć od UniCredit pakiet kontrolny BPH tylko po to, żeby następnie go odsprzedać. O kupców nie byłoby trudno: i to zarówno wśród instytucji obecnych już na naszym rynku, jak i takich, które dopiero się Polsce przyglądają. Jednym z nich jest hiszpańska Caja de Madrit, której prezes, Miguel Blesa, potwierdził ostatnio, że nasz kraj jest jednym z trzech, w których jego firma chciałaby przejąć średniej wielkości bank.