Po wydarzeniach ostatnich dni na rynkach finansowych pojawiła się perspektywa odwrócenia dotychczasowych trendów na rynku obligacji amerykańskich, dolara, i surowców. Rentowność 10-latek w USA rosła drugi kolejny tydzień i w efekcie zbliżyła się do górnej granicy trendu bocznego, jaka znajduje się na wysokości 3,9 proc. Odnawiające się obawy inflacyjne, w dużej części związane z drogą ropą, stwarzają realną groźbę przełamania bariery 3,9 proc. i tym samym zmiany tendencji na rosnącą.
Euro w czwartek przeżyło największy spadek od czerwca 2004 r. Przyczyn upatrywano w gorszym od spodziewanego indeksie nastrojów przedsiębiorców niemieckich Ifo. Rzeczywiście jego kwietniowy odczyt był słaby (najniższy od stycznia 2006 r.), ale nie jest to zazwyczaj wiadomość, która wywołuje duże ruchy na rynkach. Tym razem stało się inaczej, co ewidentnie potwierdzało zmieniające się nastawienie do euro.
Notowania surowców zaatakowały marcowy szczyt, ale na razie bez skutku. Grających na zwyżkę cen towarów musi martwić tworząca się na dziennym MACD negatywna dywergencja, jak również zawężenie się rynku w trakcie obecnej fali wzrostów.
Podczas gdy od marcowej górki notowania benzyny poszły w górę o 12 proc., oleju opałowego o 9 proc., a ropy naftowej o 8,5 proc., to pszenica potaniała aż o ponad jedną trzecią, a srebro straciło blisko jedną piątą. Duże zniżki stały się jeszcze udziałem kawy, cukru, złota czy niklu. Z 19 surowców składających się na indeks CRB od 13 marca potaniało aż 12.
Dalsze obawy o gospodarkę