W pierwszym kwartale brytyjski produkt krajowy powiększył się o 0,4 proc. - ogłoszono wstępnie w Londynie. Zaskoczenia nie było, bo takiego właśnie wyniku oczekiwali ekonomiści. Ale to też żaden powód do radości - ostatni raz tak wolno gospodarka na Wyspach rozwijała się w pierwszych trzech miesiącach 2005 r. W skali roku tempo wzrostu wyniosło 2,5 proc. i również było najgorsze od trzech lat.
Kłopoty z kredytami
Gospodarka hamuje, bo od wakacji ciąży jej kryzys na rynku nieruchomości oraz kryzys kredytowy, który zaczął się od załamania w sektorze ryzykownych kredytów hipotecznych w USA. Część ekonomistów mówi o najgorszym. - Chociaż sami nie przewidujemy recesji, to nie można jej wykluczyć - powiedział Nick Bate z Merrill Lynch w Londynie.
Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, brytyjska gospodarka wzrośnie w tym roku jedynie o 1,6 proc., najmniej od 1992 r.
Wzrost kosztów kredytu i obawy dotyczące sektora nieruchomości w Wielkiej Brytanii doprowadziły jesienią na skraj bankructwa bank Northern Rock, który niedawno znacjonalizowano. Ceny nieruchomości lecą zaś w dół coraz szybciej. W marcu były już o 2,5 proc. niższe od obserwowanych rok wcześniej. W marcu liczba pozytywnie zaopiniowanych wniosków o kredyty hipoteczne spadła do poziomu najniższego od 10 lat - wynika z danych British Bankers Association.