Większe moce, ale za czyje pieniądze?

Aktualizacja: 27.02.2017 16:52 Publikacja: 26.04.2008 19:55

Inwestować, inwestować i jeszcze raz inwestować - powtarzają eksperci z branży energetycznej. Mówią, że trzeba budować nowe elektrownie, sieci do przesyłania i dys- trybucji prądu, korzystać z zielonych źródeł energii itd., itp. Rzecz w tym, że choć bardzo dużo na ten temat w naszym kraju się mówi, to dzieje się zdecydowanie za mało.

Przykład? Wystarczy spojrzeć na wytwórców energii elektrycznej. Według powszechnej opinii, powinniśmy oddawać co roku do użytku bloki energetyczne o mocy 1000 megawatów. Bierze się to stąd, że krajowy majątek wytwórczy jest przestarzały (nierzadko już kompletnie zużyty i niespełniający obecnych norm ekologicznych) i trzeba go odbudować. Do tego zużycie energii elektrycznej w Polsce stale rośnie.

Tymczasem w Polsce budowane są obecnie tylko trzy elektrownie, a ich łączna moc wynosi około 1800 MW (jedna z nich jest już na etapie podłączania do systemu energetycznego).

Energii potrzebujemy coraz więcej, a tymczasem zapominamy, że od podjęcia decyzji o wybudowaniu elektrowni do oddania jej do użytku upływa od pięciu do siedmiu lat. Widać brak inicjatywy i strach przed podejmowaniem nowych przedsięwzięć. Wszystko zazwyczaj zawiesza się na etapie planów, analiz i - w kilku przypadkach - negocjacji z dostawcami.

Największa na rynku państwowa Polska Grupa Energetyczna chciałaby do 2030 roku wybudować elektrownie o łącznej mocy ponad 16500 MW. Bardzo ambitne plany przedstawiał niedawno działający na południu kraju Tauron. Poznańska Enea stwierdziła, ku zaskoczeniu wszystkich, że ma zamiar postawić w Szczecinie elektrownię o mocy 800-1000 MW. Problem w tym, że żadna z tych zapowiedzi nie jest realizowana. Nie wiadomo też, kiedy będzie.

Całkowita moc krajowych elektrowni przekracza 35,7 GW. Tymczasem ich stan techniczny pozwala na uruchomienie w jednym momencie bloków o maksymalnej mocy około 35 GW. Faktyczne rezerwy, a szczególnie margines bezpieczeństwa prognozowany na kilka najbliższych lat, jest bardzo mały, ponieważ duża część mocy (kilka GW) znajduje się w elektrowniach starych, bliskich całkowitego zużycia technicznego czy przewidzianych do likwidacji z powodu niemożliwości spełnienia wymogów ekologicznych. Takie informacje możemy zaczerpnąć z raportów autorstwa Ministerstwa Gospodarki.

Jak pisaliśmy niedawno w "Parkiecie", osoby kierujące najważniejszymi spółkami w branży uważają, że okresowe braki mocy energetycznych występują już teraz i trzeba poważnie liczyć się z ograniczeniami dostaw prądu w Polsce w najbliższych latach. Jednym z wniosków raportu przygotowanego przez szefów największych firm z branży jest stwierdzenie, że polski system elektroenergetyczny jest na skraju wytrzymałości.

Zdaniem większości przedstawicieli firm z tego sektora, o tym, że elektrownie nie powstają w naszym kraju

w takim tempie jak powinny, decydują przede wszystkim

niskie ceny energii elektrycznej. Bardzo często pojawiają się opinie, że przy obecnych, kształtujących się na poziomie około 150 zł za MWh cenach energii na rynku hurtowym, nie da się wypracować takiej stopy zwrotu na kapitale, która zachęcałaby inwestorów do rozpoczynania nowych inwestycji.

Stąd silna presja spółek na wzrost cen. Rzadko jednak wspomina się o restrukturyzacji firm i o oszczędnościach. Jak niedawno mówili np. przedstawiciele PGE, optymalizacji można poddać około procenta kosztów całej grupy. Dlaczego nie więcej? Pozostałe 40 proc. to nieuchronne podatki, opłaty przesyłowe oraz słynne już "koszty personelu". Polska energetyka w około

70 procentach kontrolowana jest przez państwo.

Kolejne rządy nie miały odwagi uporać się z przywilejami, które dotychczas wytargowali sobie związkowcy. Wielu członków załóg może liczyć na dziesięcioletnie gwarancje zatrudnienia i duże odprawy. To praktycznie uniemożliwia restrukturyzację zatrudnienia i sporej części kosztów.

Warto byłoby o to zadbać,ponieważ w porównaniu ze standardami unijnymi,

polskie spółki energetyczne notują poważne przerosty

zatrudnienia. Tymczasem

powodów do zwiększania cen energii elektrycznej w kraju nie brakuje: od niskiej puli emisji CO2 do 2012 roku, po potrzebę promowania

odnawialnych źródeł energii i efektywności energetycznej.

Trzeba jednak pamiętać, że cen energii, niezależnie od siły lobbingu branży energetycznej, nie da się bez problemu wywindować do poziomu

zbliżonego do średniej

unijnej (stawki opłat za prąd

są o około 20-30 proc. wyższe niż w Polsce). Przyczyna

jest prozaiczna: niskie dochody Polaków i przekonanie,

że prąd jest u nas bardzo

drogi. Udział opłat za energię elektryczną w koszyku dóbr konsumpcyjnych kształtuje się u nas między 5 a 10 procent. Dlatego też, licząc według parytetu siły nabywczej, ceny energii elektrycznej w Polsce (niezależnie od tego,

czy bierzemy pod uwagę

odbiorców przemysłowych, czy gospodarstwa domowe) należą do najwyższych w całej Europie. Energetyka nie może

zatem szukać pieniędzy na inwestycje wyłącznie poprzez "wyciskanie" pieniędzy z portfeli konsumentów. Musi też się bardzo mocno restrukturyzować.

Krzysztof Żmijewski

Przewodniczący Społecznej Rady Konsultacyjnej Energetyki

System aukcyjny to duże obciążenie

Polska energetyka stoi przed bardzo poważnym wyzwaniem, ale też ogromnym problemem. Już teraz widać, jakie kontrowersje budzi dyskusja nad podziałem bezpłatnych uprawnień do emisji dwutlenku węgla na lata 2008-2012. Powszechnie wiadomo, że ich niedobór poskutkuje wzrostem cen energii w najbliższych latach.

Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że - według planów Komisji Europejskiej - od 2013 roku cała energetyka będzie musiała kupować uprawnienia do emisji CO2 w trybie aukcyjnym. Nasze firmy będą musiały o świadectwa konkurować z koncernami z Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Francji. Mają one nie tylko o wiele bardziej zamożnych odbiorców, ale też w mniejszym stopniu niż Polska są uzależnione od węgla. Dlatego też cena uprawnień do emisji CO2 na europejskim rynku dramatycznie wzrośnie. Będzie to ogromne obciążenie finansowe dla polskiej energetyki. Nawet pomijając potrzeby inwestycyjne sektora, ceny energii elektrycznej w hurcie mogą wzrosnąć od 2013 roku ponaddwukrotnie.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy