Straty z funduszy akcji prawie jak w 2001 roku

Aktualizacja: 27.02.2017 17:01 Publikacja: 30.04.2008 01:08

Straty z funduszy akcji prawie jak w 2001 roku

Blisko 30 proc. można było stracić przez ostatnie 12 miesięcy na inwestycji w fundusz akcji. Stopy zwrotu za taki okres są najgorsze od 2001 roku i nieubłaganie zbliżają się do tamtego poziomu. To stwarza obawy przed dalszym spadkiem sprzedaży w TFI

Dzisiaj 12-miesięczna strata drugiego największego pod względem aktywów funduszu - Pioneer Akcji Polskich - sięga 29,7 proc. W przypadku PKO/CS Akcji, czwartego na rynku, jest to 20,8 proc. Mająca największe aktywa Arka Akcji jest 18,9 proc. pod kreską, a trzeci największy podmiot - Legg Mason - 14,8 proc.

Prawie jak w 2001 roku

Dwucyfrowe minusowe roczne stopy zwrotu z funduszy akcji dziś już niewielu dziwią. Zaskakiwać może jednak to, jak bardzo jest źle. Zaledwie 4,7 pkt proc. dzieli Pioneera od rekordowej straty z czasów pęknięcia bańki internetowej.

Podobnie jest w przypadku 12-miesięcznych wyników wszystkich funduszy akcji, które pamiętają tamte czasy. Arka Akcji nawet ten poziom zdążyła już przebić - jednak trzeba mieć na uwadze, że w 2001 r. ten fundusz spadł relatywnie niewiele. Jednocześnie Arka wciąż pozostaje ponad najgorszym ze swoich rocznych wyników, który odnotowała w sierpniu 2003 r. Zbliża się jednak do niego dużymi krokami.

Eksperci rynku przyznają: sytuacja pod względem stóp zwrotu jest zła.

Będzie jeszcze gorzej

- Nie bójmy się powiedzieć, że jest kiepsko, skoro tak niewiele dzieli fundusze od strat z najgorszej w skutkach dla funduszy fali wyprzedaży na warszawskim parkiecie - mówi Tomasz Korab, wiceprezes i zarządzający w Opera TFI.

Wiele wskazuje na to, że będzie jeszcze gorzej. Otóż o ile jeszcze na koniec lutego 12-miesięczne straty z funduszy akcji były w większości przypadków jednocyfrowe (średnio 8 proc.), o tyle na koniec marca były często dwukrotnie większe (średnio 17 proc.).

Tak drastyczna obniżka rocznej stopy zwrotu w ciągu zaledwie jednego miesiąca wiąże się z tzw. efektem bazy. Pod koniec lutego 2007 r. główny indeks warszawskiego parkietu WIG formował dołek po ówczesnej zniżce. Przez miesiąc, do końca marca zeszłego roku, zdołał się odbić o ponad 10 proc.

Tymczasem w marcu tego roku zwyżkował zaledwie 1 proc. W efekcie aż o około 9 pkt proc. zwiększyła się baza porównawcza, negatywnie oddziałując na 12-miesięczne stopy zwrotu z funduszy na koniec marca tego roku.

W kwietniu zeszłego roku WIG wzrósł o 4 proc. W kwietniu tego roku, na razie, spadł o 2,6 proc. Zatem ten miesiąc również pogrąża 12-miesięczne stopy zwrotu. Co gorsza, - w maju i czerwcu 2007 r. WIG zyskał odpowiednio 6,3 proc. i 4 proc.

Nie zanosi się, by w tym roku indeksy GPW tak zwyżkowały. Prognozy wskazują raczej na spadki lub trend boczny. - Do lipca baza porównawcza będzie bardzo wymagająca i jest spore prawdopodobieństwo, że 12-miesięczne stopy zwrotu będą jeszcze gorsze w kolejnych dwóch miesiącach niż obecnie - potwierdza Marek Juraś, główny analityk Domu Maklerskiego BZ WBK. Inni analitycy i zarządzający mu wtórują.

Klientom otwierają się oczy

Z badań wynika, że klienci TFI przy wyborze inwestycji kierują się przede wszystkim historycznymi wynikami. Skoro tak, to jak reagują na spadające na łeb na szyję już od końca lutego 12-miesięczne stopy zwrotu? No i jak się zachowają, gdy sytuacja nie zacznie się poprawiać, a dalej będzie ulegać pogorszeniu?

- Pogłębiające się roczne straty na pewno będą zniechęcały potencjalnych nowych inwestorów do wejścia w fundusze - twierdzi Marek Juraś. Dodaje, że klienci powinni wyciągnąć jak najwięcej wniosków na przyszłość. Jak mówi, fundusze należy traktować jako element oszczędności długoterminowych. Rok to za mało, bo, jak widać, dużych wahań nie można wykluczyć. Załamanie rocznych stóp zwrotu odczują też same TFI. - Przede wszystkim będą pogłębiały się problemy ze sprzedażą - podkreśla Tomasz Korab. Zresztą już teraz to widać. Mały popyt na jednostki syg

Zniecierpliwienie tuż-tuż

Jednak czy chodzi tylko o problemy ze sprzedażą? Zarządzający twierdzą, że tak. Fali umorzeń na miarę stycznia już ma nie być. Klienci o najsłabszych nerwach, najbardziej "gorący" kapitał już z TFI zdążyli wycofać.

Jeśli mają rację, TFI i inwestorzy giełdowi mogą odetchnąć z ulgą, ponieważ zarządzający nie zostaną przyparci do muru i nie będą musieli nagle wyprzedawać akcji z portfeli, bez względu na cenę na rynku - jak to miało miejsce w styczniu tego roku.

Może się jednak okazać, że klienci, którzy weszli do funduszy na szczycie hossy, kiedy salda wpłat i wypłat były rekordowe, czyli dokładnie przed rokiem, w maju, czerwcu i lipcu 2007 r., jeszcze nie zdążyli wycofać z nich swoich pieniędzy. Dopiero teraz, widząc, że po roku dużo stracili, okażą swoje zniecierpliwienie i zaczną umarzać jednostki. Wtedy zarówno TFI, jak i giełdowi gracze będą mieli czego się obawiać.

Podobnie będzie, gdy wiarę w sens inwestycji stracą ci, którzy masowo kupowali jednostki w styczniu tego roku. Zrobili zakupy za ponad 12 mld zł. Więcej do TFI wpłacono jedynie w czerwcu, lipcu i sierpniu minionego roku. Styczniowi klienci TFI to przede wszystkim spekulanci, którzy postanowili wykorzystać silną przecenę jednostek funduszy i szybko zarobić. I choć nie ponoszą dwucyfrowych (jak to jest w przypadku tych, którzy do funduszy weszli przed rokiem), a "jedynie" jednocyfrowe straty, rychłych zysków, na które liczyli, przecież nie widać.

Lepiej będzie może jeszcze

przed jesienią

Pytanie, co dalej. Kiedy klienci TFI przestaną tracić i na parkietach zacznie być zielono? Co będzie sygnałem, że zła passa dobiega końca?

Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji w DWS Polska TFI twierdzi, że lepsze czasy nadejdą dopiero, gdy S&P 500, indeks skupiający największe amerykańskie spółki, spadnie do 1100 pkt. - Zapowiedzią końca giełdowych spadków będą po pierwsze spadki na rynku towarów, a po drugie, wyraźne zniżki na giełdach rynków wschodzących. Po takich falach zniżkowych przyjdzie trwalsze odreagowanie na światowych rynkach akcji. To powinno nastąpić jeszcze przed jesienią - tłumaczy Tomasz Korab.

- Uważam, że zdecydowaną większość, w sensie procentowym i chyba też czasowym, spadków mamy za sobą, a potencjał do dalszych zniżek z obecnych poziomów nie jest wielki. O ile wykluczymy scenariusz długotrwałej ogólnoświatowej depresji czy stagflacji, to należy założyć, że od dzisiaj do końca roku stopa zwrotu z indeksu akcji powinna wynieść od 3 proc. na minusie do 15 proc. na plusie - twierdzi z kolei Marek Juraś.

Natalia Chudzyńska

Parkiet

Kiedy koniec

funduszowego

roller coastera?

Ostatni rok dla branży TFI jest jak jazda kolejką górską. Tempo zmian jest tak samo zawrotne, a emocje - tak samo szalone. Zaraz po euforii związanej z rekordowymi zyskami pojawia się lęk, gdy rekordowo wysokie są straty. W przypadku funduszy akcyjnych jeszcze w połowie minionego roku stopy zwrotu były najwyższe od dekady. Po kolejnych 9 miesiącach znalazły się na drugim biegunie. Rekordy biły także salda wpłat i wypłat oraz miesięczne zmiany wartości aktywów, by w kilka miesięcy potem były najniższe w historii. Na giełdzie funkcjonuje zasada, że papiery, które były przewartościowane, muszą stać się niedowartościowane - po to, by znów zainteresować inwestorów. Jeśli ta maksyma ma zastosowanie także do branży funduszy, po dzisiejszej ostrej jeździe w dół można spodziewać się równie ostrego wybicia. Pytanie jednak, czy tym razem klientom TFI nie uda się tego roller coastera zatrzymać. W końcu alternatywy w postaci chociażby lokat bankowych dodają im sił.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy