SPD chce ograniczyć zarobki niemieckich prezesów

Akcjonariuszom niemieckich spółek już niedługo powinno być łatwiej domagać się odszkodowań za zbyt wygórowane zarobki szefów firm i członków ich najwyższego kierownictwa. Z taką propozycją wystąpiła właśnie współrządząca partia socjaldemokratyczna.

Zamiar zreformowania przepisów regulujących wynagrodzenia prezesów forsują ostatnio obie

partie koalicyjne i kwestia ta będzie zapewne

podejmowana coraz częściej w miarę zbliżania się wyborów parlamentarnych zapowiedzianych na wrzesień przyszłego roku. SPD i konkurencyjna Chrześcijańska Demokracja zostały zmuszone do utworzenia "wielkiej koalicji" po wyborczym

remisie z 2005 r.

Prezesi największych niemieckich spółek zarabiają obecnie 44 razy więcej od średniej płacy ich pracowników. Przed 10 laty ich zarobki były 14 razy wyższe od tej średniej. Szybko powiększająca się dysproporcja wywołała tak wielkie oburzenie, że SPD w grudniu zeszłego roku utworzyła specjalną grupę roboczą w celu uregulowania tej kwestii.

Wynikiem jej prac jest propozycja umocnienia obecnie obowiązujących przepisów. Akcjonariusze już teraz mogą pozwać zarząd do sądu za przyznanie prezesom "nieproporcjonalnych" płac. Takie procesy są jednak niezwykle rzadkie. Toteż SPD proponuje ściślejsze zdefiniowanie owej "nieproporcjonalności". Miałaby ona dotyczyć wynagrodzeń znacząco odbiegających od pensji innych prezesów w tej samej branży. Poza tym odpowiedzialność za ustalenie pensji szefów spółek

ponosiłyby całe rady nadzorcze, a nie ad-hoc powoływane komisje do spraw wynagrodzeń.