Aluminium, tak jak inne metale przemysłowe, taniało wczoraj na londyńskiej giełdzie. Mocniejszy dolar zmniejszył popyt na surowce traktowane jako zabezpieczenie przez spadkiem amerykańskiej waluty. Kurs dolara wzrósł zaś dlatego, że na rynku przeważyło przekonanie, że nawet jeśli dzisiaj bank centralny Stanów Zjednoczonych zdecyduje się na obniżenie stóp procentowych, to jednocześnie da sygnał, że następnych redukcji w najbliższym czasie już nie będzie. W kwietniu dolar umocnił się o 4 proc. w stosunku do jena i o 1,4 proc. do euro. Czy Fed nie będzie musiał jeszcze bardziej obniżyć po wakacjach, nie wiadomo. Nastroje amerykańskich konsumentów są w każdym razie najgorsze od pięciu lat, a ceny domów nadal spadają.
Zapaść w amerykańskim budownictwie mieszkaniowym zmniejsza popyt na metale przemysłowe. Dotyczy to zresztą nie tylko USA. Na przykład w Japonii dostawy produktów aluminiowych były w marcu o 5 proc. mniejsze niż przed rokiem i był to już siódmy z rzędu spadkowy miesiąc. W Japonii rozpoczęto mniej budów, bo zaostrzono tam kryteria wydawania pozwoleń, a producenci puszek kupują mniej aluminium, bo spada konsumpcja piwa po podniesieniu cen wymuszonym przez drożejące surowce.
Wczoraj po południu za tonę aluminium w kontraktach trzymiesięcznych płacono na Londyńskiej Giełdzie Metali 2975 USD, o 36 USD mniej niż na zamknięciu w poniedziałek. W miniony wtorek na zamknięciu sesji aluminium kosztowało w Londynie 3085 USD za tonę.