Tradycyjnie już widział największe ryzyko dla przyszłych wyników w nieprzewidywalnych decyzjach Urzędu Komunikacji Elektronicznej, bijących w stacjonarną część grupy. Prezesa Wituckiego martwiły statystyki, pokazujące rezygnację abonentów z usług tradycyjnej sieci TP. Na koniec marca wykorzystywanych było 9,323 mln łączy, o 2,3 proc. mniej niż na koniec grudnia i o 6 proc. mniej niż rok wcześniej. Ponad 7 proc. linii TP (664 tys.) wykorzystuje przy tym jej konkurencja na podstawie umów o hurtowym dostępie do infrastruktury operatora. Tempo, w jakim TP "oddawała" alternatywnym operatorom sieć w I kwartale, było jednak niemal o połowę wolniejsze niż w IV i III kwartale 2007 r., gdy mniejsi operatorzy aktywowali ponad 130 tys. abonentów. W ciągu pierwszych trzech miesięcy 2008 roku, na podstawie umów o WLR, konkurenci podłączyli jedynie 72 tys. abonentów. TP nieznacznie, ale jednak, straciła udziały w każdym segmencie rynku telefonii stacjonarnej w porównaniu z IV kwartałem 2007 r. W stosunku do danych z I kwartału 2007 r. jej pozycja poprawiła się tylko w segmencie połączeń międzynarodowych, a utrzymał się udział w połączeniach do sieci komórkowych.
Centertel rósł
i odłączał użytkowników
Za wzrost przychodów grupy w I kwartale odpowiadał jak zwykle (już od wielu lat) PTK Centertel, operator sieci komórkowej Orange, którego sprzedaż powiększyła się o 12,6 proc., do ponad 2,09 mld zł. Zwiększyły się zarówno wpływy z biznesu hurtowego sieci, jak i części detalicznej, choć struktura przychodów Orange pod tym względem nie zmieniła się (nadal około 27 proc. wpływów to hurt). Głównym powodem wzrostu przychodów był przyrost liczby użytkowników w porównaniu z I kwartałem 2007 r. o 9,6 proc. (zarówno w części detalicznej, jak i hurtowej) oraz wzrost ruchu w sieci. Na koniec marca w sieci Centertela aktywnych kart SIM było jednak mniej niż w grudniu. Ich liczba spadła o 152 tys., do nieco ponad 14 mln, podczas gdy w końcu 2007 r. wynosiła 14,158 mln. Tak naprawdę spadła jedynie liczba kart SIM w segmencie pre-paid (o 270 tys.). Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes Centertela, zapewniała, że nie jest to efekt czyszczenia bazy klientów (na rynku od dawna wiadomo, że statystyki operatorów zaburzają posiadacze kart SIM, którzy dostali je w ramach akcji promocyjnych, ale z nich nie korzystają), ale jedynie analizy struktury tej bazy. Piotrowska-Oliwa zapewniała, że promocje Orange nie miały na celu sztucznego podbijania statystyk, ale "stymulowanie" aktywności użytkowników. Nie wykluczyła podobnych ruchów w kolejnych kwartałach. - Będziemy to robić w zależności od tego, jaki będzie odzew na kolejne promocje - mówiła.
Korekta prognoz
najwcześniej po II kwartale