Trzeci kwartał roku obrotowego 2007/2008 (rok kończy się 30 czerwca) był bodajże najtrudnieszym w historii grupy Ambra. Co prawda przychody nadal rosły, ale zdecydowanie wolniej niż np. rok wcześniej. Od początku stycznia do końca marca 2008 r. sprzedaż wzrosła o 7 proc. (do ok. 83 mln zł), ale rok wcześniej było to 23 proc.

Najlepiej prezentowała się Polska, gdzie sprzedaż wzrosła o 20 proc. w porównaniu do tego samego kwartału rok wcześniej. Zdecydowanie najgorzej wypadły Czechy, gdzie sprzedaż zmniejszyła się o 12 proc. Również w Rumunii dynamika sprzedaży (liczona w złotych) była ujemna, ale jak tłumaczą przedstawiciele zarządu Ambry, wynika to głównie z deprecjacji lokalnej waluty. Dodatkowo wzrost był osłabiony dużymi zapasami poczynionymi przez dystrybutorów w grudniu. - Po trzech kwartałach sprzedaż w Rumunii wzrosła o ok. 15 proc. i to jest właściwy obraz tego rynku - mówi Piotr Kaźmierczak, dyrektor finansowy.

Winiarska grupa zanotowała też dwukrotnie większą niż przed rokiem stratę na sprzedaży. Sięgnęła ona niemal 12 mln zł. Co prawda III kwartał roku obrotowego zawsze kończył się w przypadku Ambry na minusie, ale w tym roku na gorszy wynik wpłynęły rosnące ceny surowców (szklane opakowania, wino) i presje płacowe w regionie. Według prezesa Roberta Ogóra zrealizowane już w Polsce i Czechach podwyżki cen i obniżenie kosztów operacyjnych doprowadzą do poprawy wyników w przyszłym roku obrotowym.

Na poziomie netto Ambra poniosła ok. 12 mln zł straty (ponad 7 mln większą niż rok wcześniej). To stawia pod znakiem zapytania uzyskanie pozytywnego wyniku za cały rok obrotowy. Tym bardziej że nie dojdzie do skutku sprzedaż nieruchomości w Rumunii, która mogła przynieść ok. 45 mln zł czystego zarobku.