Propozycje rozwiązań oddłużeniowych dla szpitali, przygotowane przez resort finansów, mają zostać zaprezentowane w następny wtorek podczas posiedzenia sejmowej podkomisji zajmującej się projektem ustawy o zakładach opieki zdrowotnej - dowiedział się "Parkiet". Premier chce, by było to proste oddłużenie, nieobciążające samorządów emisją obligacji (jak wcześniej planowano).
Część posłów postuluje, by pomoc finansową dostały nie tylko zadłużone szpitale, ale i ich organy założycielskie, czyli samorządy, które długi swoich placówek przejęły w ostatnich miesiącach lub nawet latach. Zwłaszcza w przypadku przekształcania placówek w spółki, samorządy musiały przejąć całe ich zadłużenie. - Często musiały na ten cel zaciągać kosztowne kredyty, a ich spłata blokuje wszystkie inne inwestycje - mówi Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich.
Dlatego posłowie chcą, by oddłużenie zadziałało wstecz. - Powiat, który przejął już na siebie długi przed restrukturyzacją szpitala, powinien skorzystać z planowanego oddłużenia - mówi "Parkietowi" Aleksander Sopliński z PSL. - Oddłużanie powinno zostać przeprowadzone "wstecz" i objąć samorządy, aby nie były one poszkodowane - dodaje.
Problemem jest jednak ustalenie daty, od której mechanizm taki miałby działać. Przekształcenia szpitali w spółki zaczęły się na początku dekady. Proces ten przeszło ponad 60 szpitali. Drugie tyle rozpoczęło przekształcenia w tym roku lub się do nich przygotowuje.
- Żadna data nie będzie w pełni sprawiedliwa. Myśleliśmy np. o 1 stycznia 2007 r. - mówi Sopliński. Także Bolesław Piecha z PiS, szef sejmowej komisji zdrowia, proponuje poszerzenie listy uprawnionych do pomocy. - Czemu karać tych, co się nie zadłużają - pyta. Dlatego, jego zdaniem, trzeba uwzględnić pomoc dla samorządów i "bonusy" dla placówek, które same wyszły z długów - np. preferencyjne kredyty (jak miało to miejsce przy oddłużeniu z lat 2005-2006). Pomysł może poprzeć lewica. - Generalnie nie powinno się nagradzać bezczynnych kosztem tych, którzy podjęli trud restrukturyzacji - mówi Marek Balicki, poseł SDPL. Dodaje jednak, że może to być trudne prawnie.