Cały ubiegły tydzień przebiegał na światowych rynkach pod znakiem wzrostów. Szeroki indeks amerykański S&P wspiął się na nowe kilkumiesięczne maksima. Podobnie zachował się Nasdaq i wiele innych indeksów akcji, w tym niemal wszystkie europejskie. W wyniku trwającej do połowy marca fali wzrostowej, zdecydowana większość światowych indeksów urosła na tyle poważnie, że przekroczona została bariera 50-proc. zniesienia całego spadku od szczytu w ubiegłym roku. Zdecydowana większość, ale nie WIG20. Nasz indeks zatrzymał się na poziomie dwudziestu kilku procent od dna, a miniony tydzień to czas stracony. Indeksy światowe rosły, tymczasem Warszawa zakończyła tydzień nawet na minusie. Równie kiepsko wypadł Budapeszt. Natomiast czeska Praga poszła mocno w górę. Niektóre z indeksów, jak np. londyński FTSE, znalazły się już niedaleko historycznych maksimów. Pokonał on właśnie poziom 2/3 całego spadku i stąd już tylko kilka kroków na szczyt.
Ponieważ indeksy europejskie z rana notowane były przy niewielkich tylko plusach, to WIG20 tradycyjnie już był słabszy. Otworzył się z lekkim minusem i systematycznie osuwał się w następnych godzinach. Tymczasem 7 sesji temu miało miejsce przebicie oporu na linii górnego ograniczenia. Dalszy spadek indeksu groziłby powrotem do ledwo co opuszczonego trójkąta, a co za tym idzie - szukaniem w najbliższym czasie dołka gdzieś w okolicy 2800 pkt. Scenariusza tego nie można jeszcze wykluczyć, ale mam wrażenie, że była tu jakaś pułapka. Kontrakty terminowe zmieniły ujemną bazę na dodatnią, a w czasie, gdy indeks nurkował poniżej 3000 pkt, dodatnia baza wydłużała się. W kwestii bazy nie wszystko da się wytłumaczyć dywidendą z TP. Jej wpływ na indeks nie był znaczący. W okolicy 3000 pkt leżały "zaporowo" całe pokłady ofert kupna futures. To te zlecenia wyciągnęły bazę do 20 pkt, a na zamknięciu już prawie 40 pkt! Optymizm w końcówce był efektem sygnałów płynących z USA. Jeśli indeksy na świecie nie spadną w ciągu najbliższych 3-4 sesji, to mamy szansę kilkoma susami nadgonić sporo zaległości. W przeciwnym razie wracamy do formacji trójkąta.
DM BOŚ