Gdy miesiąc temu Pol-Aqua informowała, że zamierza odkupić 20-proc. pakiet akcji Polnordu od głównego akcjonariusza trójmiejskiej spółki - Prokomu Investments, a następnie połączyć się z deweloperem, kursy obu firm zaczęły spadać. Rynek nie mógł się doszukać efektów synergii, jakie mogłaby przynieść fuzja giełdowych przedsiębiorstw. Analitycy i zarządzający różnili się w ocenach, dla której strony ustalone w kwietniu warunki połączenia były bardziej korzystne.
Nie będzie narodzin giganta
O tym, że do fuzji ostatecznie nie dojdzie, było już wiadomo w ubiegłym tygodniu. Marek Stefański, prezes i największy akcjonariusz Pol-Aquy, dążył do zmiany parametrów transakcji. W przeciwnym razie nie poparliby go inwestorzy finansowi - mniejszościowi akcjonariusze piaseczyńskiej spółki. Na zmianę ceny sprzedawanych akcji Polnordu ani parytetu wymiany papierów nie godził się jednak Prokom Investments. We wtorek sygnatariusze kwietniowego porozumienia oficjalnie poinformowali, że od niego odstępują. Wycofanie się z pomysłu połączenia dewelopera i budowlanej spółki nie pomogło jednak notowaniom tych firm.
Michał Sztabler z DM PKO BP ocenił, że fiasko rozmów jest generalnie lepszą wiadomością dla akcjonariuszy Pol-Aquy, której plany rozwoju są bardzo ambitne (prezes Stefański zapowiada kolejne przejęcia spółek), a więc i kapitałochłonne, a mariaż z Polnordem skutkowałby gwałtownym wzrostem zadłużenia (400 mln zł na zakup 20 proc. akcji dewelopera piaseczyńska firma miała pozyskać z finansowania dłużnego).
Tymczasem, zdaniem Macieja Wewiórskiego z DM IDMSA, łącząc się z Polnordem Pol-Aqua miała możliwość przejęcia olbrzymiego banku ziemi na atrakcyjnych warunkach.