Wzrost produkcji nie przyniósł zaskoczenia. Jeśli już, to raczej ulgę, że słaby marzec faktycznie był - jak starali się objaśniać analitycy - "wypadkiem przy pracy", spowodowanym "efektami kalendarzowymi". Podsumowanie poprzedniego miesiąca pokazało, że sektor wytwórczy cały czas rozwija się w szybkim tempie. To daje nadzieję nawet na 6 proc. wzrostu PKB w II kwartale.

Dobre wyniki przemysłu świadczą o mocnym popycie krajowym. To akurat nie jest zaskoczeniem. Nie widać przesłanek, by doszło tu do jakiegoś nagłego załamania. Opublikowane w środę dane sygnalizują również, że - pomimo obaw o skutki spowolnienia gospodarczego na świecie - wciąż nieźle radzi sobie eksport. To właśnie w działach, które mają wysoki udział sprzedaży do odbiorców za granicę, przyrost produkcji jest najwyższy.

Tydzień temu w giełdowych spółkach zakończył się sezon publikacji wyników za I kwartał. Były zupełnie przyzwoite, szczególnie jeżeli chodzi o duże przedsiębiorstwa. Dane o produkcji w kwietniu pokazują, że II kwartał również nie powinien być zły. Chociaż kilkudziesięcioprocentowej dynamiki zysków nie należy się spodziewać, o czym świadczą dane GUS o sytuacji finansowej największych firm w I kwartale, które pokazały, że weszliśmy w okres, w którym koszty rosną szybciej niż przychody.