Rządy Litwy i Słowacji tworzą atomowy sojusz. Wilno i Bratysława chcą wspólnymi siłami wymóc na Komisji Europejskiej zmianę terminów zamknięcia reaktorów jądrowych.
Zgodnie z unijnymi wytycznymi, siłownie w litewskim Ignalinie i słowackich Jaslovskich Bohunicach mają przestać działać do końca przyszłego roku. - Będziemy rozmawiać z unijnymi urzędnikami na temat kompromisu w sprawie zamknięcia atomowych bloków - powiedzieli Robert Fico, słowacki premier i Gediminas Kirkilas, szef litewskiego rządu na wspólnej konferencji w Pradze. Zdaniem Kirkilasa, ignaliński reaktor może bezpiecznie pracować jeszcze do 2012 r.
Słowacy i Litwini obawiają się, że zastosowanie się do unijnych wymogów doprowadzi do deficytu i wyższych cen energii. Obie siłownie mają zastąpić nowe obiekty, ale ich budowa jeszcze nie ruszyła. Na Litwie, gdzie do projektu Ignalina 2 włączyła się też Polska, planowany termin oddania inwestycji do użytku to 2015 r. Jednak niewielu wierzy w to, że nowa elektrownia ruszy za siedem lat. W efekcie Litwa i Słowacja będą zmuszone do importowania energii.
W przypadku naszych północnych sąsiadów będzie wiązało się to ze zwiększeniem uzależnienia energetycznego od Rosji. Ponadto Gazprom zapowiedział już budowę nowej elektrowni na Litwie. Z kolei Słowacy będą próbowali likwidować deficyt dostawami energii z Czech. W tym celu rządy tych dwóch krajów podpisały porozumienie o budowie mostu energetycznego.
Bloomberg