Na rynkach europejskich i azjatyckich w poniedziałek dominowały spadki cen akcji. Wyprzedawano zwłaszcza walory firm finansowych i producentów aut. Inwestorzy z jednej strony obawiali się, że banki będą musiały dokonać kolejnych odpisów wartości aktywów, z drugiej zaś tego, iż rosnące koszty surowców negatywnie wpłyną na wyniki firm.

Notowania szwajcarskiego banku UBS spadły o 3,3 proc., kiedy spółka z Zurychu poinformowała, że inwestorzy powinni się liczyć z dalszymi jej stratami w związku z zaangażowaniem na rynkach nieruchomości i to nie tylko w Stanach Zjednoczonych. UBS chce pozyskać od inwestorów 15,6 miliarda dolarów.

Akcje japońskiej firmy Nissan Motor potaniały wczoraj o 2,2 proc., zaś przecenę spowodowali analitycy amerykańskiego banku inwestycyjnego Merrill Lynch, którzy obniżyli rekomendację z "kupuj" do neutralnej. W Europie spośród spółek samochodowych największy spadek odnotował Porsche. Aż 5,6 proc. stracili akcjonariusze oponiarskiej firmy Bridgestone, światowego lidera branży. W tym przypadku decydujący był wzrost notowań kontraktów terminowych na kauczuk do najwyższego poziomu od kwietnia 1980 roku. Francuski Michelin, główny konkurent Bridgestone, stracił 2,3 proc.

Taniały też papiery producentów papieru, gdyż analitycy banku Goldman Sachs zalecili ich sprzedaż. Walory Stora Enso straciły 2,6 proc., zaś kapitalizacja UPM-Kymmene zmniejszyła się o 2,7 proc. InBev, który planuje zakup Anheuser-Busch za 46 miliardów dolarów, potaniał o 2,4 proc. O 2 proc. podrożały zaś akcje Gaz de France, a powodem zwyżki była informacja o rozmowach na temat sprzedaży 50 proc. udziałów w spółce Sogebel na rzecz Electricite de France. Drożały też papiery spółek telekomunikacyjnych na czele z France Telecom. Tłumaczono to większym zainteresowaniem inwestorów branżami bardziej defensywnymi, w których warto lokować pieniądze w okresie nasilającej się inflacji. Nowy Jork i Londyn nie pracowały.