Prezentację doskonałych wyników finansowych firmy Arun Sarin, dyrektor generalny Vodafone, wykorzystał, by poinformować o swoim odejściu po pięciu latach zarządzania największą na świecie (pod względem kapitalizacji) spółką telefonii komórkowej.
Akcje Vodafone na giełdzie londyńskiej podrożały wczoraj o 3,8 proc., kiedy inwestorzy dowiedzieli się, że w minionym roku finansowym ten gigant osiągnął rekordowy zysk w wysokości 6,66 miliarda funtów (13,2 miliarda dolarów). W poprzednim roku obrachunkowym, kończącym się w marcu, firma Sarina miała stratę wynoszącą 5,43 mld GBP.
Analitycy i inwestorzy giełdowi nie spodziewali się tak dobrego rezultatu w okresie 2007-2008.
Wolny wzrost na dojrzałych rynkach Vodafone zrekompensował sobie na emerging markets., m.in. dzięki zakupom w Indiach (Hutchison Essar) i Turcji (Telsim Mobil Telekomunikasyon Hizmetleri). W obecnym roku finansowym firma ulokowana w brytyjskim mieście Newbury chce osiągnąć przychody 39,8-40,7 miliarda funtów. Prognozy analityków są nieco skromniejsze, gdyż ich średnia wynosi 39,3 mld GBP. W minionym roku przychody wzrosły 14 proc. do 35,5 miliarda funtów. Vodafone stawia na rynki wschodzące, internet bezprzewodowy, pocztę elektroniczną i usługi głosowe. Rynek europejski szefowie Vodafone określają jako pełen wyzwań i to nie tylko z powodu ogólnej sytuacji gospodarczej, ale także cen i presji ze strony instytucji regulujących branżę telekomunikacyjną. W tym ostatnim przypadku chodzi o Komisję Europejską dążącą do obniżenia stawek za rozmowy.
Skoro jest tak dobrze, dlaczego Sarin postanowił odejść? - Chciałby odejść w blasku sławy - powiedział Damien Chew, londyński analityk ING. Przypomina, że jeszcze dwa lata szef Vodafone był pod dużą presją. W roku finansowym kończącym się 31 marca 2006 r. Vodafone stracił 21,9 mld GBP, najwięcej w historii europejskich korporacji. Na czele firmy Sarin stanął po epoce Christophera Genta, który na akwizycje wydal 300 miliardów dolarów.