Rząd rosyjski chce ograniczyć import samochodów poprzez wprowadzenie wyższych ceł. Równocześnie na zmianach polityki fiskalnej mogą skorzystać zagraniczne koncerny motoryzacyjne, które budują fabryki na Wschodzie.
Zdaniem Władimira Putina, szefa tamtejszego rządu, 80 proc. samochodów osobowych sprzedawanych w kraju powinno być produkowanych w Rosji. Obecnie na rodzimą produkcję przypada 40 proc. sprzedaży. - Trzeba odzyskać silną pozycję krajowego przemysłu motoryzacyjnego - uważa rosyjski premier. W tym celu tamtejsze władze chcą ograniczyć import samochodów, głównie poprzez zaporowe cła na wwóz pojazdów starszych niż pięć lat (teraz przypada na nie 14 proc. rynku). Eksperci przyznają, że zmiana polityki fiskalnej doprowadzi do wzrostu sprzedaży aut produkowanych w kraju.
Skorzystać na tym mogą zagraniczne koncerny, które coraz częściej stawiają fabryki w Rosji. 300 milionów euro zamierza przeznaczyć francuski koncern Peugeot Citroen na budowę zakładów pod Kaługą. Pierwsze samochody mają zjechać z taśm rosyjskiego zakładu pod koniec 2010 r. Rocznie fabryka będzie mogła produkować 150 tysięcy aut.
Również inni potentaci branży startują z działalnością w tym kraju. W listopadzie ub. r. Volkswagen zaczął produkcję w Kałudze. Z kolei Toyota w grudniu uruchomiła zakład w Sankt Petersburgu. Nad Newą do końca czerwca budowę fabryki ma zacząć Hyundai, który planuje przeznaczyć na inwestycję 270 mln euro. Zainteresowanie zagranicy tym rynkiem nie dziwi, patrząc na jego potencjał.
W zeszłym roku Rosjanie wydali na samochody rekordową kwotę 53,4 mld USD, o 67 proc. więcej niż w 2006 r. - obliczył PricewaterhouseCoopers. Ku-pili 1,6 mln zagranicznych modeli.