zmiany tej wielkości nie były śledzone z równą uwagą, jak zmiany liczby
etatów w sektorze pozarolniczym. Tym razem to właśnie zmiana stopy
bezrobocia wywołała zamieszanie na rynku. Z jednej strony trudno się
dziwić, skoro jej wielkość rośnie w ciągu miesiąca o 10 proc. Mamy bowiem
wzrost stopy bezrobocia z 5,0 do 5,5 proc. Gdyby przyjmować tą wielkość
jako wiarygodną, to taka zmiana w tak krótkim czasie byłaby wielce
niepokojąca. Jak już wspominałem, jej zmiany nie były uznawane za
najbardziej wiarygodny wskaźnik zmian na rynku pracy. Zatem silna reakcja
rynków jest nieco zaskakująca. Można się zastanawiać, czy faktycznie podaż
na rynkach akcji miała swoje źródło w tej publikacji, czy też nie pomógł
ponownie silny wzrost ceny ropy ropa.gif , czy też inne czynniki.
Przyznam, że nie tyle piątkowe dane są dla mnie zaskakujące, ile reakcja
na nie. Zacznijmy od danych. Czy piątkowy raport pokazał nam coś nowego, o
czym nie byłoby wcześniej wiadomo, lub czego się wcześniej już
spodziewano? Ktoś mógłby powiedzieć: No jak to? Czyś ślepy człowieku?
Przecież stopa bezrobocia skoczyła o 50 pkt. bazowych. Taki skok widziano
ostatnio ponad 20 lat temu, a ostatnio stopę bezrobocia na poziomie 5,5
proc. notowano w 2004 roku. Czy to nie jest powód do zaskoczenia, skoro
oczekiwano wzrostu s? Czy ta wyższa stopa
bezrobocia taką zmianę sygnalizuje? Moja odpowiedź brzmi: Nie, wyższa
stopa bezrobocia jedynie potwierdza to, co widać było już od kilku
miesięcy w zmianach wartości Nonfarm Payrolls. Tu właśnie tkwi moje
zdziwienie, że rynek zareagował tak mocno na dane, które w gruncie rzeczy
nie wnoszą niczego nowego.
Żebym był dobrze zrozumiany - nie neguję zasadności samego spadku cen
akcji. Do zmian rynkowych podchodzę z pokorą, bo przecież nie znam
wszelkich motywów działań inwestorów. Mam po prostu wątpliwość, czy
faktycznie piątkowy spadek był wywołany raportem o bezrobociu, czy też był
to tylko pretekst. Nie sądzę bowiem, by wszyscy nagle uwierzyli w
wiarygodność stopy bezrobocia. Owszem, zmienna ta jest ważna, ale
ważniejszą, bo wiarygodniejszą, wydaje się zmiana liczby etatów, a jeśli
nawet uznamy te dwie wielkości za równie ważne, to, jak zaraz pokażę,
stopa bezrobocia niczego nowego nie pokazała.
Przypomnijmy sobie kilka faktów. Obie wielkości, będące składową
piątkowego raportu o stanie rynku pracy, wyznaczane są na podstawie dwóch
różnych ankiet. Różnice są opisane dokładnie na stronie Bureau of Labor
Statistics - a dokładnie na http://www.bls.gov/web/ces_cps_trends.pdf
Pokrótce sprawa wygląda następująco. Obie ankiety powstają w innych
miejscach. Jedna prowadzona jest w gospodarstwach domowych, a drugą w
przedsiębiorstwach. Różnią się liczbą próby, przy czym większą próbę ma
Payroll Survey, a więc ankieta, na bazie której podawana jest zmiana
liczby etatów. Tym samym jest to ankieta dokładniejsza. Nie tylko dlatego,
że liczba ankiet bezwzględnie jest większa, ale także dlatego, że
populacja podmiotów ankietowanych jest znacznie mniejsza (podmiotów
gospodarczych jest mniej niż gospodarstw domowych). Różnice dotyczą także
zakresu badania. Jak sama nazwa wskazuje, liczba Nonfarm Payrolls nie
bierze pod uwagę zmian w zatrudnieniu w sektorze rolniczym. Nie bierze
także pod uwagę np. samo zatrudnionych. Wszystko to razem wzięte powoduje,
że mamy różną dokładność badania, co wyraża się w tym, że w przypadku
ankiety Houshold Survey (na jej podstawie wyliczana jest stopa bezrobocia)
statystycznie istotna zmiana liczby zatrudnionych wynosi 436 tys. osób, a
w przypadku Payroll Survey "jedynie" 104 tys.
Jakie z tego wnioski? Nie jest niczym zaskakującym, gdy w danych z
miesiąca na miesiąc, kierunek zmiany wielkości stopy bezrobocia będzie się
różnić od kierunku zmiany liczby miejsc pracy. Biorąc pod uwagę
dokładność, za bardziej wiarygodną należy uznać tą drugą. W dłuższym
terminie oczywiście oba wywiady powinny dać podobne wyniki. Spójrzmy na
wykres dane.gif wzięty z dokumentu, którego link podałem wyżej.
Przedstawia on zmiany wielkości zatrudnienia wyznaczonego przez obie
ankiety. Nas interesuje linia niebieska, która wyznacza liczbę Nonfarm
Payrolls oraz linia czerwona, która pochodzi z Household Survey i jest
skorygowana o zatrudnienie nie ujmowane przez Rayroll Survey. Jak widać,
obie linie w dłuższym terminie idą "ramię w ramię", ale zmiany miesięczne
nie są identyczne. Zwróćmy uwagę na ostatnie miesiące. Wg Payroll Survey
rynek pracy kurczył się już od jakiegoś czasu, co zresztą widać było po
miesięcznych zmianach liczby Nonfarm Payrolls. Tymczasem zatrudnienie
wyznaczane przez Household Survey nie tylko nie spadało, ale wręcz rosło.
Rozjazd danych kwietniowych był już znaczny i można było oczekiwać, że z
czasem linie zaczną się zbiegać. Jeśli przyjmiemy, że linia niebieska
przedstawia zmiany oparte na wiarygodniejszej ankiecie, należało
spodziewać się, że linia czerwak duży skok wielkości stopy bezrobocia.
Teraz czas na kolejne wnioski. Jak widać, zmiana skokowa stopy bezrobocia
nie sygnalizuje jakiejś dramatycznej zmiany na rynku pracy, ale raczej
koryguje swoje niedoszacowanie. Sądząc po układzie linii można oczekiwać
dalszego korygowania, a więc możliwe są dalsze wzrosty stopy bezrobocia.
Analitycy Economy.com przypuszczają, że w połowie przyszłego roku będzie
ona wynosiła ponad 6 proc. Sądząc po ostatnich zmianach, nie należy
wykluczać, że te 6 proc. zostanie osiągnięte jeszcze w tym roku. Sytuacja
na rynku pracy nadal się pogarsza. Na razie spadek zatrudnienia jest
wolniejszy od tego, jaki miał miejsce w czasie recesji po pęknięciu bańki
internetowej. Z jednej strony jest to pocieszające, ale z drugiej może
grozić przyspieszeniem zapaści na rynku pracy. Gospodarka się zatrzymała,
ale rynek pracy jeszcze poważnie nie ucierpiał. Przedsiębiorcy jeszcze
mają nadzieję na szybkie odbicie. Cierpliwość jednak ma swoje granice.
Liczba zwolnień może wkrótce przyspieszyć, co pewnie szybko odbije się
zarówno na niebieskiej, jak i czerwonej linii.
Kamil Jaros