Na odbicie w dniu dzisiejszym wskazuje zarówno poprawa nastrojów na azjatyckich parkietach, których śladem powinny dziś podążyć również czołowe europejskie giełdy, jak również pierwsze notowania czerwcowych kontraktów terminowych na indeks WIG20. Krótko po otwarciu zyskiwały one 0,3%.
Dzisiejsze odreagowanie, pomimo generalnie nie najlepszych nastrojów panujących na warszawskim parkiecie, nie musi być tylko jednodniowym epizodem, ale może być kontynuowane jeszcze w czwartek i w piątek.
Pierwszym istotnym zagrożeniem dla globalnych rynków akcji, a więc również dla GPW, jest bowiem dopiero piątkowa publikacja majowych danych o amerykańskiej inflacji CPI. Rynek szacuje, że wzrośnie ona o 0,5% w relacji miesięcznej. Wyższy, a zwłaszcza wyraźnie wyższy wzrost cen, może być potencjalnym impulsem wyzwalającym silną przecenę na światowych giełdach.
Sytuacja techniczna na wykresach indeksów WIG20 i WIG jest obecnie, delikatnie mówiąc, nieciekawa. Poniedziałkowo-wtorkowe spadki, które przyniosły na wykresach poprzedzone lukami bessy dwie czarne świec, niezależnie od faktu wczorajszego zamknięcia na najniższych poziomach w tym roku, już same w sobie są sygnałami sprzedaży.
Jeżeli do tego dodać wybicia obu indeksów dołem z kilkumiesięcznych formacji trójkąta, czy też w innym ujęciu z trendu bocznego, to sygnały sprzedaży są oczywiste. Szczególnie, że znajdują one potwierdzenie w sygnałach sprzedaży na wskaźnikach. Konsekwencją takiej sytuacji powinien być spadek indeksu WIG20 do 2500 pkt., a WIG do 40000 pkt. w najbliższych tygodniach.