Przyszedł czas, by rozprawić się z mitem, że wysokie ceny ropy są spowodowane czynnikami technicznymi, takimi jak spekulacja. Mogą one mieć jedynie marginalne znaczenie, bo z wszelkich danych jasno wynika, że o poziomie tych cen decydują przede wszystkim fundamenty gospodarcze.
Wzrost globalnego popytu na energię był w zeszłym roku już piąty raz z rzędu większy od wieloletniej średniej, czego bezpośrednią przyczyną był najszybszy od początku lat 70. rozwój gospodarczy. Przy czym wzrost popytu koncentruje się przede wszystkim w tych krajach rozwijających się, które jednocześnie subsydiują ceny paliw, takich jak Chiny czy Indie, oraz w coraz większym stopniu w krajach produkujących ropę naftową.
Jednocześnie za wzrostem popytu z największym trudem nadążają dostawy ropy. Produkcja OPEC spadła w zeszłym roku o 350 tys.
baryłek dziennie. Jeszcze trudniejsza sytuacja jest w innych krajach, gdzie szybko wyczerpują się dotychczas eksploatowane złoża, na przykład na Morzu Północnym i w Rosji.