Z naszych ustaleń wynika, że GPW może kupić udziały niewielkiej giełdy Inneks. Przedstawiciele obu instytucji nie komentują naszych informacji. Nieoficjalnie wiadomo, że do realizacji transakcji może dojść nawet w ciągu kilku miesięcy.
60 proc. udziałów ukraińskiej instytucji miało wpaść w ubiegłym roku w ręce Rosjan. Konkurenci GPW rzekomo zaproponowali za przejęcie kontroli nad Inneksem 1,5 mln USD. Właściciele operatora uznali, że to stanowczo za mało i przystąpili do rozmów z naszą giełdą. Ile będzie musiała wyłożyć GPW, aby ich przekonać? Eksperci twierdzą, że wycena ukraińskich giełd (obecnie jest tam 9 podmiotów z licencją na organizację obrotu papierami) jest bardzo trudna. Zaznaczają jednak, że 1,5 mln USD (3,3 mln zł) to stanowczo za mało.
Polacy mieliby ewentualnie pomóc zmodernizować Inneks, tak aby mógł powalczyć z liderem rynku PFTS. Operator, którego właścicielem jest Związek Przemysłowy Donbasu, to niejedyny obiekt zainteresowania GPW. Ludwik Sobolewski, prezes warszawskiej giełdy, nieraz wspominał o planach zakupu udziałów operatora platformy PFTS. Instytucja, która obecnie przekształca się w spółkę akcyjną, może przejść pod sferę wpływów moskiewskiego MICEX-u. Rosjanie będą wdrażać w Kijowie nowy system transakcyjny i niewykluczone, że dostaną też udziały PFTS. Technologiczną modernizację parkietu razem z grupą Nasdaq OMX przeprowadza również giełda UMWB.
Czytaj .10