Miniony tydzień był dla inwestorów z GPW najgorszy od stycznia tego roku. Tym razem WIG, główny indeks warszawskiego parkietu, stracił 4,8 proc. W tygodniu zakończonym 18 stycznia zniżkował 6,5 proc., a tydzień wcześniej spadł o 8,1 proc. Wówczas klienci TFI panicznie wycofywali pieniądze z funduszy. Czy dzisiaj grozi nam fala odpływu kapitału z funduszy na podobną skalę? Eksperci rynku zgodnie odpowiadają, że tak źle nie będzie. Sęk w tym, że dzisiaj nawet połowa styczniowych odpływów może pogrążyć giełdę i, co za tym idzie, wyniki funduszy.
Dziś obroty akcjami są około połowy mniejsze niż w styczniu. - Przy tak ograniczonej aktywności wystarczy połowa styczniowych umorzeń, by walory rzucane na parkiet przez zarządzających, "zmuszonych" pozyskać potrzebną na wypłaty gotówkę, były sprzedawane po jeszcze niższych cenach - tłumaczy Marek Juraś, główny analityk DM BZ WBK.
Mówią, że jest spokojnie...
- Po zeszłotygodniowych spadkach nie obserwujemy wzmożonych odpływów - zapewnia jednak Leszek Auda, członek zarządu ING TFI.
- Umorzenia wciąż są na stabilnym, niewysokim poziomie - wtóruje mu Cezary Burzyński, prezes PKO TFI.