Producenci cukru na Ukrainie zmagają się z deficytem buraków cukrowych, przez co zmuszeni są do zamykania części zakładów. W czwartek produkcję w jednej ze swoich cukrowni wstrzymał Ukrros, jeden z głównych konkurentów Astarty. Eksperci twierdzą, że w tym sezonie również inne firmy będą musiały ograniczyć produkcję. - Firmy rolnicze zasiały zbyt mało buraków cukrowych. Większą popularnością cieszą się uprawy kukurydzy, soi, słonecznika oraz rzepaku - tak wyjaśniają specjaliści przyczynę deficytu surowca niezbędnego do wytworzenia cukru.
Czy oznacza to, że również zakłady Astarty będą musiały wstrzymać pracę? - Zarząd przewidywał, że na rynku będzie mniej buraków cukrowych. Dlatego odpowiednio wcześniej zwiększyliśmy areał uprawny - mówi nam Jana Kawuszewskaja, rzecznik prasowy Astarty, przedstawicielka ukraińskiej firmy. Podkreśla, że w tym sezonie wszystkie zakłady należące do niej będą pracować. To pozytywny sygnał w kontekście oczekiwanej kontynuacji zwyżki cen cukru na Ukrainie. Jego sprzedaż to blisko 60 proc. obrotów Astarty. Obecnie do notowanej na GPW spółki należy pięć cukrowni.
Firma systematycznie przejmuje niewielkie przedsiębiorstwa rolne, dzierżawiące ziemię (na Ukrainie wciąż funkcjonuje moratorium na handel ziemią). Zarząd Astarty podkreśla, że będzie kontynuował tę strategię. Najwyraźniej przez to, że władze spółki zamierzają nadal zwiększać wydatki na zakup firm dzierżawiących grunty, nie dojdzie do wypłaty dywidendy za rok obrotowy 2007. Taka propozycja ma paść na zbliżającym się (27 czerwca) WZA spółki.
Plany i dobre wyniki ukraińskiego producenta cukru za pierwszy kwartał sprawiły, że bank inwestycyjny Troika -Dialog podniósł cenę docelową akcji do 61,76 zł (obecnie 44 zł).
Zasiali na 140 tysiącach hektarów