Samorządom, zwłaszcza miastom organizującym mistrzostwa Euro 2012, zabraknie pieniędzy na realizację dużych inwestycji infrastrukturalnych. Rosnące ceny usług i materiałów budowlanych oraz kurczące się ze względu na umacniającego się złotego fundusze Unii Europejskiej stawiają jednostki samorządu terytorialnego przed wyborem: zwiększyć zadłużenie czy zrezygnować z części planów rozbudowy.
Zabraknie na metro
W dramatycznej sytuacji znalazła się Warszawa po otwarciu kopert z ofertami w przetargu na budowę drugiej linii metra. Dlaczego? Zakładano, że inwestycja pochłonie ok. 3 mld zł, z czego 1,4 mld zł miała dołożyć Unia Europejska. Wykonawcy zażyczyli sobie jednak ponaddwukrotnie więcej, czyli ok. 6 mld zł. Tak wielkiej różnicy nikt się nie spodziewał. Prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że raczej nie zrezygnuje z planowanej inwestycji, a samorząd będzie się starał pozyskać dodatkowe środki z UE.
- Warszawa nie dostanie więcej pieniędzy na metro - odpowiada Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego. Janusz Mikuła, wiceminister nadzorujący w tym resorcie kwestie infrastruktury i środowiska, widzi tylko jedno wyjście z kłopotów, w które wpadła stolica. - Trzeba podzielić ryzyko - doradza Mikuła. - Jeśli miasto przejmie na siebie część ryzyka związanego z wysokimi karami za niedotrzymanie terminu realizacji drugiej nitki metra, to ceny w przetargu będą niższe - tłumaczy wiceminister.
Strach padł na innych