Krajowy system elektroenergetyczny jest na granicy wydolności - zaalarmowali niedawno szefowie największych spółek z sektora we wspólnym raporcie. Został on przygotowany przez Stefanię Kasprzyk, prezes spółki PSE-Operator, Katarzynę Muszkat, szefową Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin, prezesa holdingu BOT Henryka Majchrzaka oraz przedstawicieli Polskiej Grupy Energetycznej i Południowego Koncernu Energetycznego.
Z raportu wieje pesymizmem. - W perspektywie najbliższych lat należy poważnie liczyć się z koniecznością okresowego wprowadzenia ograniczeń poboru energii elektrycznej - piszą szefowie spółek. Problemy z zaopatrzeniem w prąd mogą, ich zdaniem, nastąpić z dwóch powodów. Po pierwsze - ze względu na zbyt małe zdolności produkcji elektryczności w Polsce. W przypadku poważniejszych problemów z wytwarzaniem energii kryzysem objęty byłby cały kraj. Gdyby doszło do drugiego scenariusza, czyli awarii sieci, problemy z dostawami objęłyby tylko "wybrane obszary kraju".
Dlaczego jest groźnie
Niebezpieczeństwo rośnie, ponieważ Polska dynamicznie się rozwija, gospodarka zużywa coraz więcej prądu, a nowych elektrowni nie przybywa. - Większość krajowych jednostek wytwórczych pochodzi z lat 60. i 70. ubiegłego wieku i będzie stopniowo wycofywana z eksploatacji ze względu na naturalne zużycie techniczne - uważają eksperci. Zatem wizja problemów z zaopatrzeniem w prąd to nie tylko kwestia sieci, ale również starych elektrowni, które już wkrótce mogą nie być w stanie sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu.
Eksperci z branży alarmują, że w czasie szczytowego zużycia, czyli około godzin 16-18, popyt rośnie rekordowo szybko. Co musi się stać, abyśmy mieli naprawdę poważne problemy z zaopatrzeniem w energię elektryczną? Jeżeli będziemy mieli tego lata do czynienia z dużymi upałami, to zapotrzebowanie będzie rosło na skutek coraz powszechniejszego użycia klimatyzatorów. - Jeżeli stanie się tak, że przez kilka dni będziemy mieli temperatury powyżej 30 stopni, mogą np. wystąpić realne problemy z chłodzeniem elektrowni. To jedna z potencjalnych przyczyn tego, że mogą nastąpić przerwy - powiedział niedawno w rozmowie z "Parkietem" Mariusz Swora, prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Zastrzegł, że chociaż ten scenariusz niekoniecznie musi się ziścić, to trzeba mieć świadomość istniejących zagrożeń. W branży coraz powszechniejsze jest przekonanie, że jeśli utrzyma się dotychczasowe tempo rozwoju gospodarczego oraz wynikający z tego wzrost zapotrzebowania na energię, to nawet jeśli tegoroczne lato uda nam się przetrzymać bez problemów, to już w kolejnych całkiem serio trzeba liczyć się z ograniczeniami w dostawach. Mówi się, że spółka zarządzająca krajowym systemem elektroenergetycznym, PSE-Operator, może zarządzić czasowe wyłączenia prądu dla poszczególnych sektorów gospodarki.