Analitycy liczyli na to, że w kwietniu eksport w przeliczeniu na euro zanotuje dobry wynik. W rzeczywistości był on lepszy od przewidywań większości specjalistów. Według opublikowanych wczoraj danych NBP, w tym miesiącu sprzedaliśmy za granicę towary o wartości 10,8 mld euro. To o 31,1 proc. więcej niż rok wcześniej. Tymczasem ekonomiści spodziewali się wzrostu o 28,7 proc. (średnia prognoz w ankiecie "Parkietu").
Tylko import nie zwolni
Według specjalistów, wysokiej dynamiki eksportu można się było spodziewać po bardzo dobrych danych o produkcji sprzedanej przemysłu. W kwietniu była ona o niemal 15 proc. wyższa niż rok wcześniej. Przy tym największy wzrost zanotowały te działy przemysłu, które dużą część produkcji przeznaczają na eksport. Na przykład, producenci pojazdów osiągnęli wówczas wynik o niemal 38 proc. lepszy niż w kwietniu 2007 r.
Po opublikowaniu wczorajszych danych analitycy oceniają, że wysoki kurs złotego nie stanowi dla krajowych firm dużej przeszkody w ekspansji na zagranicznych rynkach. Ich zdaniem, trudno jednak spodziewać się, by równie wysoki wzrost sprzedaży za granicą jak w kwietniu udało się dłużej utrzymać. Główną przeszkodą będzie spowolnienie gospodarek Europy Zachodniej, które są głównymi odbiorcami polskich wyrobów.
Z drugiej strony, ponieważ w Polsce oczekiwany jest dalszy szybki wzrost gospodarczy, oparty przede wszystkim na powiększającej się konsumpcji, można się spodziewać utrzymania wysokiej dynamiki importu. W kwietniu była ona nawet wyższa niż w przypadku eksportu - wyniosła 31,3 proc., wobec 30,3 proc. spodziewanych przez ekonomistów.