Już nie ma tygodnia bez rekordu ceny któregoś z podstawowych zbóż lub ropy naftowej. Żywność, energia i inne surowce drożeją niemal nieprzerwanie od kilku lat. Od mniej więcej roku tendencja ta już wyraźnie przekłada się na ceny konsumpcji i produkcji w najbardziej rozwiniętych gospodarkach. Wcześniej z wysoką inflacją miały kłopoty przede wszystkim emerging markets.
Coraz drożej
po obu stronach Atlantyku
To, co dzieje się teraz z cenami, potwierdziły wczoraj dwa raporty z obu stron Oceanu Atlantyckiego. W Wielkiej Brytanii stopa inflacji wyniosła w maju 3,3 proc., a w ciągu miesiąca ceny konsumpcyjne wzrosły o 0,6 proc. W Stanach Zjednoczonych ceny produkcji skoczyły w zeszłym miesiącu aż o 1,4 proc. i były o 7,2 proc. wyższe niż przed rokiem. O wiele niższa była tzw. inflacja bazowa. W Wielkiej Brytanii oblicza się ją bez uwzględniania cen żywności, energii, wyrobów tytoniowych i alkoholi. W maju wyniosła 1,5 proc. W USA bazowe ceny produkcyjne, bez cen żywności i energii, wzrosły w stosunku rocznym o 3 proc. W obu krajach motorem wysokiej inflacji są zatem nieustannie drożejące surowce pochodzenia rolniczego i ropa naftowa, ale coraz szybciej drożeją też inne towary i usługi.
Gdy w 1997 roku laburzyści przejmowali władzę, ustalili, że za każdym razem, gdy inflacja będzie o ponad punkt wyższa od założonej przez bank centralny, jego prezes będzie musiał to na piśmie wyjaśnić rządowi. Wczoraj dopiero po raz drugi była taka potrzeba i Mervin King napisał, że według prognoz Komitetu Polityki Pieniężnej, stopa inflacji na Wyspach jeszcze w tym roku przekroczy 4 proc. Funt stracił wczoraj do innych walut, bo dane o inflacji nasiliły oczekiwania, że rosnące ceny powstrzymają tempo wzrostu i gospodarka znajdzie się w recesji. Tym trudniej będzie w Wielkiej Brytanii hamować inflację przez podnoszenie stóp procentowych. Zwłaszcza że i tak są one tam najwyższe spośród państw Grupy Siedmiu, a inflacja najniższa, bo w USA sięgnęła w maju 4,2 proc., a w strefie euro 3,7 proc. Prezes King stwierdził wprawdzie, że jeszcze w 2009 r. ceny będą rosły szybciej niż zakładał bank centralny, ale w sumie jest to zjawisko przejściowe. Również dlatego wśród ekonomistów i analityków przeważa przekonanie, że Bank Anglii na razie stóp nie podniesie.