Władze Gazpromu twierdzą, że nie wezmą udziału w tworzeniu gazowego odpowiednika Organizacji Państw Eksportujących Ropę Naftową (OPEC). - Nie widzimy interesu w tworzeniu takiego kartelu, ani w krótkim, ani w długim okresie - powiedział Aleksander Miedwiediew, zastępca prezesa Gazpromu. W styczniu ubiegłego roku utworzenie tego typu organizacji zaproponował duchowy i polityczny przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei. Ówczesny prezydent Rosji Władimir Putin uznał, że taki pomysł jest "interesujący".
Mimo że Gazprom nie widzi sensu w tworzeniu gazowego OPEC, zacieśnia współpracę z innymi producentami paliwa. - Jesteśmy za kontynuowaniem dialogu, który toczy się już w ramach Forum Państw Eksporterów Gazu (Gas Exporting Countries Forum - GECF) - powiedział Miedwiediew. Członek zarządu rosyjskiego koncernu otworzył w poniedziałek przedstawicielstwo w Algierii, która jest jednym z głównych dostawców gazu do Europy Zachodniej.
Pod koniec miesiąca ma dojść do spotkania GECF w Moskwie. W maju rosyjskie media informowały, że w jego trakcie zostaną uzgodnione warunki utworzenia kartelu gazowego. Takiej inicjatywie ostro sprzeciwiają się Unia Europejska oraz Stany Zjednoczone. Forum eksporterów błękitnego paliwa powstało w 2001 r. Obecnie w jego skład wchodzi 16 państw, w tym Rosja, Iran, Katar, Wenezuela i Algieria. Z największych producentów gazu do organizacji nie należy tylko Norwegia (ma status obserwatora). Na kraje GECF przypada 73 proc. światowych zasobów błękitnego paliwa i 42 proc. jego produkcji.
PAP