Pełnomocnik zarządcy Elektrimu złożył w sądzie okręgowym wniosek o wycofanie pozwu z 5 sierpnia, jak tego żądał angielski sędzia. Niewycofanie pozwu groziłoby zarządcy i Elektrimowi poważnymi konsekwencjami.

Jak informowaliśmy w piątek, zarządca Elektrimu Józef Syska wystąpił do sądu okręgowego o uchylenie jednego z zapisów umowy z 2001 r. zawartej przez konglomerat z Vivendi i Elektrimem Telekomunikacja. Chciał uchylenia tzw. zapisu na sąd polubowny, mówiącego, że spory między stronami umowy rozstrzygać ma Trybunał Arbitrażowy w Londynie. Gdyby polski sąd uznał rację zarządcy, Vivendi mogłoby stracić możliwość ubiegania się o odszkodowanie od Elektrimu przed tym trybunałem (ustalana jest jego wysokość, a Francuzi szacują straty wynikające z utraty udziałów Ery na ok. 2 mld euro).

Trybunał w Londynie jako jedyny nie umorzył postępowań z udziałem Elektrimu, po tym, jak ogłoszono upadłość spółki. Zarządca zaskarżył decyzję arbitrów w tej sprawie i w tym miesiącu spodziewa się rozstrzygnięcia w angielskim sądzie. Francuzi poinformowali ten sąd o pozwie z 5 sierpnia i zarządcy zakazano kolejnych kroków. Łamiąc go, obraziłby angielski sąd, za co grozić mu mogła grzywna, areszt czy oddalenie skargi.