Po serii trzech wzrostowych sesji amerykański indeks S&P 500 rozpoczął bieżący tydzień od silnego spadku. Na jego wykresie pojawiła się długa czarna świeca sugerująca kontynuację ruchu na kolejnych sesjach. We wtorek jednak indeks nie zdołał przełamać wsparcia w postaci ostatniego lokalnego minimum na poziomie 1265 punktów.
Tym samym nadal nie pojawił się sygnał sprzedaży i cały czas trwa krótkoterminowa korekta wzrostowa. Choć jej potencjalny zasięg, wyznaczony na 1300-1325 punktów, został już osiągnięty, to jednak nie można wykluczyć wzrostów nawet w okolicę 1360 punktów, gdzie przebiega górne ograniczenie średnioterminowego kanału spadkowego. Dopiero jego przełamanie mogłoby stanowić zagrożenie dla trendu spadkowego. Z drugiej strony, pokonanie wymienionego wsparcia na poziomie 1265 punktów oznaczałoby otwarcie drogi co najmniej do 1215 punktów, a bardziej prawdopodobne, że w okolice 1180 punktów lub niżej.
Na rynki środkowoeuropejskie powrócił trend spadkowy. Przyznać jednak należy, że kursy zniżkują jakby bez przekonania, czego powodem może być nierozstrzygnięta sytuacja techniczna na kluczowych dla nich giełdach za oceanem.
Choć cały czas możemy liczyć na spadek indeksów co najmniej w okolice lokalnych minimów z połowy lipca, to jednak należy zachować dużą ostrożność i pilnie śledzić zachowanie amerykańskich indeksów.
W przypadku kontynuacji wzrostów przez S&P 500 może okazać się, że w ślad za nim ruszą również indeksy regionu środkowoeuropejskiego. W takim przypadku należałoby liczyć się z ruchem w okolice szczytów z przełomu lipca i sierpnia.