Grupa TP dyskretnie przygotowuje się do decyzji UKE

Z Anną Streżyńską, prezesem Urzędu Komunikacji Elektronicznej, o podziale TP i blokowaniu przez samorządy inwestycji telekomunikacyjnych rozmawia Piotr Dziubak

Aktualizacja: 27.02.2017 06:02 Publikacja: 29.09.2008 07:44

Kilka miesięcy temu powiedziała Pani, że widzi dobrą wolę po stronie Telekomunikacji Polskiej, jeśli chodzi o współpracę z Urzędem Komunikacji Elektronicznej i że być może podział spółki nie będzie konieczny?

Ekspert wynajęty przez UKE analizuje zachowania rynkowe TP. Sami też patrzymy na to, jak spółka postępuje z innymi operatorami. Bardzo nas niepokoi relacja wewnątrz Grupy TP, między spółką matką a Orange. Otrzymujemy skargi od operatorów. Toczą się postępowania w UKE i w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W związku z tym nasz niepokój nie ustał. Wręcz przeciwnie. Im dłużej się przyglądam tej sprawie, tym bardziej żałuję, że nie możemy przeprowadzić separacji własnościowej TP. Ona rozwiązałaby nasze problemy, ale należało ją wprowadzić przed prywatyzacją. Słusznie bowiem napisał francuski regulator rynku telekomunikacyjnego, że separacja funkcjonalna, czyli ta, którą chcemy przeprowadzić w TP, jest narzędziem mocno niedoskonałym.

Przykład brytyjski pokazuje, że separacja funkcjonalna nie zastępuje innych instrumentów regulacyjnych, a jest instrumentem komplementarnym. Separacja nie zwalnia z regulowania nowo utworzonej jednostki. Zmniejsza prawdopodobieństwo zachowań dyskryminujących, ale go nie usuwa całkowicie.

To może trzeba zastosować separację strukturalną?

To już się dokonuje. Orange i TP są dwiema odrębnymi spółkami, a jednak to nie pomaga w zachowaniu przejrzystości współpracy, rozliczeń oraz zasady niedyskryminacji, o którą nam chodzi.

Przykładem może być tutaj usługa Orange Freedom i zawężenie marży, którą stosuje spółka. Chodzi o to, że TP znacznie podniosła ceny hurtowe za dostęp do swojej sieci, z której korzystają inni dostawcy internetu, obniżając jednocześnie opłaty za usługi oferowane przez spółkę córkę Orange. W ten sposób marża skurczyła się tak bardzo, że większość operatorów nie jest w stanie konkurować na rynku z ofertą Orange.

Jaki jest harmonogram działań UKE w sprawie podziału TP?

Do 6 listopada czekamy na opinię eksperta. Myślę, że analizowanie tego dokumentu potrwa do końca miesiąca i na początku grudnia będziemy wiedzieć, jaką decyzję podjąć w sprawie podziału TP. Ekspert między innymi ma odpowiedzieć na pytanie, czy funkcjonalna separacja TP cokolwiek pomoże.

W Szwecji i Wielkiej Brytanii separacja została przeprowadzona za zgodą operatorów, więc połowa problemów od razu odpadła. Natomiast TP jest uprzedzona do tego procesu. Nawet jeśli okazałoby się, że podział wyjdzie tej spółce na dobre, jej zgody nie należy się spodziewać, chociaż TP sama już podjęła pewne czynności separacyjne. Pomału i niemal niedostrzegalnie cały detal przesuwa do Orange.

Tak jest z usługą Orange Freedom. Podejrzewam, że także ujednolicenie marki sprzedażowej doprowadzi do zatarcia relacji tych dwóch członków grupy TP.

Operator uprzedza decyzję o separacji?

Na jego miejscu już dawno bym to zrobiła. To jest najprostsza ucieczka od działań regulatora, jaką można sobie wyobrazić. Jeśli zostanie powołana nowa spółka, to wszystkie analizy niezbędne do nałożenia obowiązków regulacyjnych będziemy musieli wykonywać od nowa. Myślę, że z czymś takim mamy właśnie do czynienia. Poprzez spółkę Orange i usługę Orange Freedom TP uciekła od niektórych obowiązków wyznaczonych przez UKE.

Z jakimi jeszcze problemami walczy teraz UKE?

Mamy duży problem z prowadzeniem inwestycji telekomunikacyjnych, w tym radiowych. Wprawdzie Komitet Rady Ministrów do Spraw Łączności i Informatyzacji przyjął stanowisko w sprawie likwidacji barier w telekomunikacji, ale zarówno rządowa, jak i samorządowa praktyka idzie w przeciwnym kierunku. Przygotowywane ustawy dotyczące prawa budowlanego i zagospodarowania przestrzennego dodatkowo zaostrzają warunki takich inwestycji. Najgorsze są jednak te samorządy, które popadły w stan swoistej schizofrenii. Niektóre z nich najpierw wydają zgodę na budowę masztów, by za kilka miesięcy nakazywać ich rozbiórkę. Gminy prowadzą własne inwestycje radiowe, a cudzych zakazują lub każą rozbierać już zbudowaną infrastrukturę. To zaczyna być niebezpieczne. Myślę, że tą sprawą powinien się zająć UOKiK lub inny kompetentny organ. W Polsce brakuje odpowiednika francuskiego sekretarza stanu ds. zagospodarowania przestrzennego, który dba o to, aby powstawała infrastruktura oraz aby nie było barier prawnych w jej tworzeniu. Z drugiej strony, zajmuje się koordynacją działań rządu, samorządu, regulatora i operatorów w likwidowaniu białych plam. W Polsce trwa identyfikacja białych plam, czyli miejsc, gdzie nie ma dostępu do internetu czy telefonu, a we Francji uzupełnia się sieć telefonii komórkowej. Program ten będzie realizowany przez cztery lata i przeznaczono na ten cel 600 mln euro. Pieniądze pochodzą w części z budżetu centralnego, od samorządów, ale też z ulg podatkowych oraz od inwestorów. Chodzi o to, że stawiane są wspólne nadajniki tam, gdzie do tej pory nie było zasięgu. Mogą z nich korzystać wszyscy operatorzy. Dlaczego u nas tego nie spapugować?

Jeśli dobrze pamiętam, to idea wspólnej infrastruktury telekomunikacyjnej występuje także w strategii UKE.

Staramy się ją realizować, ale to w dużej mierze zależy od podejścia rządu do tych problemów. Dlatego właśnie wnieśliśmy "Stanowisko w sprawie likwidacji barier w rozwoju infrastruktury telekomunikacyjnej" pod obrady wspomnianego wcześniej Komitetu Rady Ministrów. Komitet przyjął nasz dokument, chociaż musieliśmy się zgodzić na daleko idący kompromis. Ale brakuje koordynacji i rozwiązań finansowych.

Kto miał zastrzeżenia do tego dokumentu?

Pozornie wszyscy popierali nasze pomysły, ale na przykład minister infrastruktury kilka rzeczy zakwestionował i musieliśmy się z nich wycofać. Głównie chodziło o wizję zagospodarowania przestrzennego.

To rząd ma jakąś wizję zagospodarowania przestrzennego?

Myślę, że minister Olgierd Dziekoński ma wizję. Jednak nam nie chodzi o wizję planisty czy urbanisty, co jest oczywiście bardzo ważne, lecz o wizję promującą modernizację infrastruktury, a przez to gospodarki. Co oznacza, że niezbędne są preferencje dla infrastruktury telekomunikacyjnej. Postanowiliśmy zmienić strategię. Już nie będziemy kontrolować prawa pod kątem zwalczania barier inwestycyjnych. Spróbujemy przekonać rząd, aby skierował do Sejmu ustawę o zapewnieniu powszechnego dostępu do telekomunikacji, tak jak było ze starą komunistyczną ustawą o zapewnieniu dostępu do energii elektrycznej. Musimy zapewnić szybkość inwestycji, bo jesteśmy wciąż na przedostatnim miejscu w Europie, jeśli chodzi o dostęp do internetu, czyli do wiedzy i informacji. To samo będzie za chwilę dotyczyć masztów dla telewizji cyfrowej. Musimy też dla zapewnienia bezpieczeństwa społecznego wzmocnić służby kontrolne, które będą sprawdzać bezpieczeństwo instalacji dla ludzi.

Wtedy nie było Polski samorządowej.

Tak, rzeczywiście samorządy odgrywają w tym procesie specyficzną rolę. Ustawa powinna narzucić pewne pozytywne reguły gry, które przecież nie wyeliminują samorządów z procesu decydowania o umiejscowieniu inwestycji. Nie chodzi przecież o kneblowanie lokalnych władz. Natomiast nie może być tak, że niektóre samorządy, chcąc robić własne interesy telekomunikacyjne, blokują inne podmioty działające na rynku. Są też przypadki całkowitego wstrzymania inwestycji bez powodu. Mam wrażenie, że to jest w programie wyborczym niektórych wójtów czy burmistrzów. Na szczęście to jest mniejszość. UKE ma specjalną ofertę dla samorządów i pomagamy samorządowym inwestorom, a oni z nami współpracują, korzystając ze środków UE i własnych.

Jakie inwestycje są blokowane najczęściej?

To jest problem nadajników telefonii komórkowej i coraz częściej dotyczy też radiowego dostępu do szerokopasmowego internetu. Cierpią na tym inwestorzy.

Samorządy nie lubią masztów radiowych?

To jest kwestia polityczna. Obserwuję taką prawidłowość, że po wyborach samorządowcy budują infrastrukturę telekomunikacyjną, ale ostatni rok przed wyborami jest prawie martwy, jeśli chodzi o tego rodzaju inwestycje. Wtedy też zdarzają się obietnice rozbierania masztów, które stoją zgodnie z prawem i przy budowie których wydano wszelkie niezbędne pozwolenia.

Mówiła Pani o kontrowersjach, które wzbudziło stanowisko przedstawione na posiedzeniu Komitetu Rady Ministrów. Czy UKE nie ma poparcia premiera?

Nie zawracam premierowi głowy takimi sprawami. Widziałam się z nim tylko raz w listopadzie ubiegłego roku. Prawdę mówiąc, wybieram się do niego, bo nagromadziło się wiele spraw, które chciałabym wyjaśnić. Mam poczucie bezsilności, bo nie ma spójnego programu działań instytucji państwa w sektorze, którym zajmuje się UKE. Uważam, że można by było osiągnąć lepsze efekty, gdyby poprawiono przepisy i gdyby był koordynator, który realizuje państwowy program tworzenia infrastruktury użyteczności publicznej, nie tylko telekomunikacyjnej. Powinien objąć także energetykę i inne inwestycje liniowe, bo tam są identyczne problemy z przepisami budowlanymi. Niech to będzie ktoś, kto ma na względzie szerszą politykę, harmonogram działań i spróbuje to wszystko przewalczyć, bo my jesteśmy za słabi. Często kończę dzień pracy sfrustrowana z powodu braku takich efektów, jakie mogłyby być, gdybym była jednym z trybików w wielkiej machinie proinwestycyjnej. Jako UKE jesteśmy poza rządem i nie mamy kompetencji legislacyjnych czy proinwestycyjnych. Jeśli coś osiągamy, to tylko dzięki uporowi i wykraczaniu poza ustawowe kompetencje.

Dziękuję za rozmowę.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy