Wartość rynku fuzji i przejęć w Polsce na koniec III kwartału 2008 roku wynosiła 2,9 mld dolarów (8,6 mld zł) i była o 31,3 proc. niższa niż w okresie dziewięciu miesięcy 2007 roku. Globalna wartość rynku spadła o 35,6 proc. W tym roku więc nie uda się powtórzyć rekordu z 2007 r., gdy firmy wydały w sumie 4393,3 mld USD (13086,8 mld zł) na akwizycje. - Pojawienie się kryzysu nie zatrzymało rynku fuzji i przejęć. Wciąż sporo się dzieje, zwłaszcza w sektorze finansowym - ocenia David Barnes, partner w kancelarii Linklaters. - Widoczne jest jednak znaczne spowolnienie. Po trzech kwartałach 2008 r. wartość rynku spadła o około 30 proc. W 2009 r. należy spodziewać się spadku o kolejne 10-20 proc. - dodaje. Podobnych spadków oczekuje Stephen Pope z Cantor Fitzgerald Europe. - Biorąc pod uwagę rozmiary spowolnienia w USA oraz ograniczenie dostępu do kredytów, oceniam, że wartość globalnego rynku fuzji i przejęć spadnie w tym roku nawet o około 30 proc., mimo że wzrosła aktywność firm chińskich i indyjskich - mówi.
Transakcjom fuzji i przejęć zaszkodzi przede wszystkim kryzys na rynkach finansowych. Nasi rozmówcy podkreślają, że sytuację pogarsza dodatkowo fakt, że rynek M&A znajduje się obecnie w spadkowej fazie cyklu koniunkturalnego. - Przyszły rok również będzie słaby - ocenia Jacek Chwedoruk, prezes Rothschild Polska. - Trudno prognozować, jak sytuacja będzie się rozwijała w kolejnych latach. Zapewne poprawi się ona w 2010 r., ale nie spodziewałbym się jednak szybkiego powrotu do rekordowych poziomów z 2007 r. - dodaje. Szacuje, że na kolejne rekordy trzeba będzie poczekać co najmniej pięć lat.
Także Marcin Byrt z Deloitte ocenia, że w ślad za zawirowaniami na międzynarodowych rynkach finansowych nastąpi najprawdopodobniej w najbliższym czasie krótkookresowy spadek liczby transakcji na rynku fuzji i przejęć. Wyjaśnia, że dojdzie do tego nie tylko ze względu na fakt, że firmy będą miały większe trudności z pozyskaniem finansowania, ale również dlatego, że wiele podmiotów wstrzyma się z planami transakcji kapitałowych, chcąc zobaczyć, w jakim kierunku pójdą zmiany na rynkach. Ocenia jednak, że już za pół roku rynek transakcyjny zacznie się ożywiać. - Obserwować będziemy dalsze urealnianie się wycen i, w konsekwencji, oczekiwań cenowych właścicieli prywatnych biznesów, gdyż wszyscy patrzą na to, co dzieje się na giełdach. Dodatkowo możliwe spowolnienie gospodarcze, zmniejszenie np. zamówień eksportowych czy już wspomniane utrudnienia w dostępie do finansowania dłużnego, doprowadzą zapewne do trudności finansowych niektórych spółek na rynku i w ślad za tym zwiększenia podaży potencjalnych celów przejęcia. Inwestorzy branżowi jako pierwsi będą wiedzieć, że można kupić ich konkurentów. Wielu z nich może skorzystać z okazji umocnienia pozycji rynkowej - ocenia.
Nowy typ transakcji
Nasi rozmówcy zwracają uwagę na to, że pojawiły się transakcje nowego typu, z jakimi nie mieliśmy do czynienia w ostatnich latach.