Piąty kolejny dzień spadku zaliczył europejski indeks DJ Stoxx 600. Rano zniżkował nawet o 5 proc. Skończyło się nie najgorzej, bo 2 proc. na minusie. Rynki wsparły dane z amerykańskiego rynku nieruchomości i słowa Jean-Claude?a Tricheta o możliwej obniżce stóp procentowych w listopadzie.
Wcześniej giełdy znajdowały się pod ostrzałem niekorzystnych danych. Mocno traciły zarówno banki: m.in. UBS, Deutsche Bank, Royal Bank of Scotland, Credit Agricole - jak i koncerny przemysłowe: Daimler, Siemens, Bayer. Nie bez powodów tak wiele z nich notowanych jest we Frankfurcie - indeks nastrojów niemieckiego biznesu spadł bardziej, niż oczekiwano. Niepokój inwestorów budziła sytuacja na rynkach wschodzących.
Obawy wciąż te same
Opracowywany przez firmę MSCI indeks globalnych rynków akcji stracił wczoraj ponad 3 proc. i jest bardzo prawdopodobne, że październik okaże się dla niego miesiącem najgorszym w jego 40-letniej historii. Niemiecki DAX tylko dzięki Volkswagenowi zamknął sesję prawie na zero; jedynie 1 proc. stracił brytyjski FT-SE 100. Nasz WIG 20 należał do nielicznych europejskich indeksów, którym udało się wyjść na plus (0,93 proc.). USA otworzyły się na minusie, ale giełdom pomogła informacja, że sprzedaż nowych domów wzrosła od sierpnia o 2,7 proc. oraz komunikat, że pierwsze 31 mld USD trafiło w ramach "planu Paulsona" do banków regionalnych. Finiszowały jednak na minusie, gdyż taniały firmy naftowe.
Rynki Azji, odreagowując miniony tydzień, znów zamknęły się potężnymi spadkami (w Hongkongu 12,7 proc.!). Inwestorzy na całym świecie szykują się na długą recesję. - Najpierw obawy dotyczyły banków. Teraz ludzie koncentrują się na realnej gospodarce - nie ma wątpliwości Kenneth Broux, ekonomista rynkowy banku Lloyds TSB w Londynie. - Weszliśmy w proces obniżania się zysków spółek. Nie sądzę, by rynek zdyskontował już wszystkie korekty - mówi w rozmowie z "Parkietem".