To duże, a nie małe, TFI mogą mieć problemy

Z Sebastianem Buczkiem, prezesem Quercus TFI, najmłodszego spośród działających na rynku towarzystw, rozmawia Natalia Chudzyńska

Aktualizacja: 27.02.2017 05:30 Publikacja: 30.10.2008 08:49

We wtorek zebrała się rada nadzorcza Quercus TFI. Jak bardzo obniżono prognozę wartości aktywów funduszy na koniec roku? Dotąd sięgała 350 mln zł.

Obniżyliśmy ją znacząco, do 80 mln zł. Na koniec września mieliśmy 69 mln zł. Weryfikacja prognozy wartości aktywów wymaga też weryfikacji prognozy przychodów. Powinny one wynieść 0,8 mln zł zamiast 3,5 mln zł. Jednak dzięki wcześniejszemu obniżaniu kosztów, prognoza wyniku finansowego na rok bieżący nie została zmieniona - planujemy stratę na poziomie 3,3 mln zł.

Na ile lat z tego rzędu stratami wystarczy Państwu kapitału?

Na koniec III kwartału posiadaliśmy 10 mln zł w gotówce i płynnych instrumentach finansowych. Rachunek jest prosty - trzy lata bez konieczności dokapitalizowania przy założeniu, że sytuacja rynkowa będzie zła jak teraz.

Nie boi się Pan, że Komisja Nadzoru Finansowego zapuka do drzwi Quercusa jako najmłodszego działającego towarzystwa i przeprowadzi kontrolę Waszej działalności, żeby ewentualnie zlecić dokapitalizowanie wcześniej?

Jesteśmy pod stałą kontrolą Komisji, podobnie jak inne TFI. KNF sprawdza kondycję towarzystw oraz sytuację funduszy - ostatnio głównie płynność, czyli udział najpłynniejszych instrumentów w strukturze aktywów funduszy. Wyniki tych kontroli są dla nas pozytywne.

Na rynku mówi się, że konsolidacja branży jest nieunikniona. Szczególnie prezesi dużych TFI podkreślają, że to właśnie młodzi i mali gracze - jakim jest niewątpliwie Quercus - będą przejmowani przez innych.

Myślę, że w dzisiejszych czasach każdy powinien skupić się na własnym biznesie, a przede wszystkim inwestorach - aby w trakcie bessy tracili jak najmniej. Jeśli chodzi o konsolidację branży, można zastanawiać się, czy kilka średnich lub nawet dużych towarzystw, w związku z poważnymi problemami ich zagranicznych spółek matek, nie będzie na sprzedaż. Innym aspektem jest konieczność poważnych cięć kosztów w instytucjach finansowych, w tym TFI. Myślę, że nie można wykluczyć redukcji zatrudnienia w towarzystwach.

Skąd się wzięło aż takie niedoszacowanie aktywów? Przeżył Pan niejedną bessę. Wiadomo, że nikt nie przewidział głębokości tegorocznych spadków. Ale jest spora różnica pomiędzy 350 mln zł a 80 mln zł. A może 350 mln to był chwyt marketingowy?

Nie przewidzieliśmy, że będzie aż tak źle. Oczekiwaliśmy spadku WIG w bieżącym roku o 20-25 proc., ale nie o 50 proc. Nie zakładaliśmy, że banki aż tak bardzo będą potrzebowały pieniędzy, aby oferować lokaty na 8-10 proc. Jednak mimo to realizujemy nasze długoterminowe plany strategiczne. W najbliższych tygodniach wystąpimy do KNF o zezwolenie na zarządzanie portfelami, czyli świadczenie usługi typu asset management.

Znajdzie Pan dziś chętnych?

Oferta będzie skierowana do bardzo zamożnych klientów. Próg wejścia ustalimy na poziomie kilku milionów złotych. Już teraz zgłaszają się do nas chętni. Liczymy też na klientów innych tego typu firm. Mamy sygnały, że nie są zadowoleni z dotychczasowych usług i myślą o tym, by zmienić zarządzającego. Poza tym otwieramy sobie drogę do klientów instytucjonalnych, którzy często wolą zarządzanie portfelem niż fundusze. W najbliższych tygodniach rozpocznie również działalność specjalistyczna firma analityczno-doradczo-inwestycyjna, która będzie zajmowała się rynkiem nieruchomości. Quercus TFI będzie z nią ściśle współpracowało. Nie wykluczamy, że za rok, dwa utworzymy fundusz nieruchomości. Strategicznie dążymy do tego, aby świadczyć kompleksowe usługi zarządzania majątkiem dla zamożnych i bardzo zamożnych klientów.

Tworzenie tych dwóch projektów teraz wygląda trochę jak szukanie nowych obszarów zarabiania pieniędzy, gdy widać, że plany TFI nie do końca się realizują...

O asset management i nieruchomościach myśleliśmy od samego początku. Czekaliśmy na odpowiedni moment. Myślę, że 2009 r. będzie obfitował w wiele okazji, zarówno na rynku akcji, jak i nieruchomości. Obecne czasy zmienią Pana plany co do oferty produktowej? Pójdzie Pan w stronę mniej standardową? Hedging, krótka sprzedaż, waluty?

Cały czas pracujemy nad naszą ofertą produktową. Właśnie złożyliśmy wniosek w KNF o piąty fundusz. Dziś możemy żałować, że we wrześniu 2007 r. nie złożyliśmy wniosku o jeszcze jeden produkt na bardzo złe czasy. Gdybyśmy mieli go dziś w ofercie, to nie byłoby potrzeby korygowania prognozy aktywów.

Co to za fundusz?

Nie odkrywamy wszystkich kart, bo może jeszcze kiedyś pomysł się przyda. (śmiech)

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy