Spadek PKB jest największy od 2001 r., ale i tak nieco mniejszy, niż przewidywali ekonomiści. Według ich szacunków, największa gospodarka świata miała się skurczyć o 0,5 proc.
Najgorsze dopiero nadchodzi
Tak naprawdę najgorsze jednak dopiero przed Ameryką. Według prognoz ekonomistów, w trwających właśnie trzech miesiącach PKB zmniejszy się aż o 2 proc., a spadek przeciągnie się także na I kwartał przyszłego roku. Oznaczałoby to w Stanach recesję, pierwszą od przeszło siedmiu lat.
Kłopoty zaczęły się półtora roku temu od rynku nieruchomości i kredytów hipotecznych. Przeniosły się potem na rynek finansowy, ale na sferę realną wciąż nie miały zbyt wielkiego wpływu. Taniejący na wiosnę dolar powodował wzrost eksportu, a konsumpcja utrzymywała się na przyzwoitym poziomie dzięki przyznanym przez Kongres rabatom podatkowym za 150 mld USD. W rezultacie w II kwartale PKB powiększał się w wysokim, jak na okoliczności, tempie 2,8 proc.
W III kwartale, gdy efekt ulg wygasł, a rynek finansowy i kredytowy pogrążały się w coraz większym chaosie, konsumpcja jednak kompletnie stanęła.